14 października, w Dzień Nauczyciela, przed Ministerstwem Edukacji Narodowej przedstawiciele partii Razem mówili o sytuacji oświaty w Polsce. Razem zapowiedziało, że chce, by edukację zaczęto wreszcie traktować poważnie. Jak komentowała Katarzyna Paprota, dwójka na warszawskiej liście Razem: – Mamy wrażenie, że ten temat w ogóle nie istnieje w kampanii wyborczej. Przez media ostatnio przewinęła się historia o szkolnych sklepikach i minister Kluzik-Rostkowskiej, która ogłosiła niedawno swoje zwycięstwo w heroicznej walce o drożdżówki. Czy to naprawdę wszystko, na co stać polityków? To wszystko, co mają do powiedzenia o szkołach?

Przedstawiciele Razem odnieśli się do legend, które narosły wokół zawodu nauczyciela. Seweryn Prokopiuk, jedynka Razem w Białymstoku, członek ZNP, który do września tego roku uczył w szkole zawodowej (dziś zamkniętej), demaskował mit wysokich płac, które rzekomo przysługują nauczycielom. – Jako nauczyciel kontraktowy na pełnym etacie, po trzech latach pracy zarabiałem na rękę niecałe 1700 złotych, i to wliczając dopłatę za wychowawstwo i drobny dodatek motywacyjny. Aby się utrzymać, musiałem dorabiać, pracując fizycznie na magazynie. Minister Kluzik-Rostkowska twierdzi, że nauczyciele zarabiają średnio 4200 zł. Ma to tyle wspólnego z rzeczywistością, co fakt, ze przeciętny Polak zarabia średnią krajową.

O obecnej sytuacji pedagogów mówiła też Justyna Drath, nauczycielka startująca z list Razem. – Ciężkiej, skomplikowanej, obciążającej psychicznie pracy nauczycieli często nie widać. Za to słychać polityków, którzy dużo mówią o „koniecznych cięciach w rujnującej budżet oświacie”, a o nauczycielach jako o „roszczeniowej, mało wydajnej grupie”. Sama pracuję w szkole dziewiąty rok i ciągle czytam w prasie, że zarabiam 5000 złotych i pracuję 18 godzin tygodniowo. Szkoda, że to nieprawda. Jako polonistka przygotowująca do matury i siedząca nad zestawieniami frekwencyjnymi wychowawczyni poświęcam na pracę o wiele więcej niż 40 godzin w tygodniu, a moje zarobki ledwo wystarczają na mieszkanie w Warszawie. Do tego praca nauczycieli wcale nie jest tak stabilna, jak się uważa – według szacunków ZNP utratą etatu jest zagrożonych około 5 tysięcy osób, a ograniczenie etatów dotyczy aż kilkunastu tysięcy nauczycieli. Obecny niż demograficzny to dobra okazja, by zmniejszyć ilość uczniów w klasach, ale ministerstwo woli zamykać kolejne szkoły. W samym 2007 roku spotkało to około 2000 placówek.

Co w związku z tym postuluje partia Razem? Przede wszystkim zwiększenia nakładów na, obecnie niedofinansowaną, edukację – w tym podwyżki dla kadry nauczycielskiej. Obecnie z powodu niskich płac praca nauczyciela nie jest postrzegana jako poważna kariera zawodowa. Jak czytamy w stanowisku o nauczycielach partii Razem, „tylko poprzez godne wynagrodzenia i bezpieczeństwo pracy możemy odzyskać dla społeczeństwa etos nauczycielski”. Partia, która programowo sprzeciwia się bezmyślnej prywatyzacji, chce również zatrzymać pełzającą prywatyzację szkół. Sprzeciwia się też prowadzeniu publicznej nagonki na nauczycieli przez minister edukacji. Postuluje, zamiast wysuwania oskarżeń wobec nauczycieli, poważną debatę na temat kondycji polskiej oświaty.