W ostatnim czasie obserwujemy spadek zaufania do nauki jako takiej. Znaczny wpływ na to ma stopniowa komercjalizacja i prekaryzacja opieki medycznej sprawiające, że staje się ona dostępna tylko dla najzamożniejszych. Marnie opłacana kadra lekarska nie jest w stanie poświęcić wystarczającej uwagi rzetelnemu diagnozowaniu i terapii pacjentek i pacjentów, a skandalicznie niedopłacane pielęgniarki, pomimo najszczerszych chęci, nie mogą otoczyć niezbędną opieką wszystkich wymagających tego osób — pielęgniarek jest coraz mniej i są coraz starsze. Choroba i proces rekonwalescencji są trudne dla pacjentki czy pacjenta nie tylko ze względu na same dolegliwości zdrowotne, ale także walkę z niewydolnym systemem.

Polska przeznacza na opiekę medyczną o wiele za mało środków, bo ok. 4% PKB, podczas gdy Światowa Organizacja Zdrowia zaleca co najmniej 6,8%. To właśnie dofinansowanie, rzetelne kształcenie kadry oraz solidarność pracownicza stanowią rozwiązanie problemu spadającego zaufania do nauk medycznych. Odwrót od nauki i wpadanie w chciwe ramiona szarlatanów nie są na to lekarstwem, a gdy ten proceder wspiera państwo, należy bić na alarm.

Przykładów na to, że państwo nie troszczy się o zdrowie swoich obywatelek i obywateli, a zamiast tego flirtuje z szamanami i oszustami, jest mnóstwo. Kilka dni temu orderem „Prawda-Krzyż-Wyzwolenie” został odznaczony między innymi profesor Chazan, który zasłynął odmową aborcji i przymuszeniem swojej pacjentki do donoszenia ciąży z płodem dotkniętym bezmózgowiem. Przypominamy, że prawo do przerwania takiej ciąży powinno być traktowane jako prawo pacjenckie do rzetelnej opieki medycznej. W takich warunkach odmowa to działanie nie tylko niezgodne z prawem, ale wręcz wypełniające znamiona znęcania się nad pacjentką. Jako partia uznajemy prawo kobiet do decydowania o sobie nie tylko w tak skrajnych sytuacjach — popieramy prawo do przerwania ciąży do dwunastego tygodnia tygodnia bez podania przyczyn. Wiedza naukowa jasno pokazuje, że liczbę zabiegów przerywania ciąży zmniejsza dopuszczalność aborcji połączona z refundowaniem antykoncepcji i powszechną edukacją seksualną. Takim samym orderem została uhonorowana lubelska grupa „Odwaga”, która para się „leczeniem z homoseksualizmu”. Podkreślamy, że według wiedzy naukowej orientacje i tożsamości psychoseksualne nie są jednostkami chorobowymi, zaś wszelkie „terapie” są szkodliwe i traumatyzują poddanych im pacjentów. Na homoseksualność jest jeden lek: zaakceptować i przyznać równe prawa!

Mnożą się także przykłady aptek odmawiających sprzedaży antykoncepcji hormonalnej, powołujących się na tzw. klauzulę sumienia. Partia Razem sprzeciwia się koncepcji temu — wychodzimy z założenia, że takie zawody jak lekarz czy farmaceuta muszą opierać się na medycynie opartej na badaniach, nie zaś pozornie etycznym intuicjom, dającym kolejny pretekst do kontrolowania rozrodczości obywatelek i obywateli. Podkreślamy też, że — z nielicznymi, przewidzianymi prawem wyjątkami — ustawowym obowiązkiem aptek jest dostarczanie leków dostępnych na rynku, nie zaś rozstrzyganie, czy pacjentka lub pacjent ma prawo je zażyć.

Zauważamy także falowo narastający ruch antyszczepionkowy. Ogromna liczba badań szczepionek wykazuje jasno, że są bardzo skuteczne w zapobieganiu epidemiom chorób zakaźnych i jednocześnie bardzo bezpieczne. Dzięki szczepionkom prawie pozbyliśmy się takich chorób jak krztusiec czy choroba Heinego-Medina.

Prawie, bo dzięki działaniom Andrew Wakefielda i jemu podobnym szarlatanów choroby te wracają i atakują jak dawniej, na czym najbardziej cierpią najmniej odporni i niezamożni. Andrew Wakefield, guru ruchu antyszczepionkowego, jest osobą niekompetentną i działa z czystej chęci zysku, patentując alternatywną szczepionkę oraz pobierając opłaty za składanie fałszywych zeznań w procesach sądowych wytaczanych firmom farmaceutycznym produkującym szczepionki. Został pozbawiony prawa do wykonywania zawodu lekarza, a jego praca, rzekomo dowodząca związku szczepień z autyzmem, pierwotnie opublikowana w prestiżowym czasopiśmie „Lancet” nie została nigdy przywrócona na jego łamy. Dodajmy dla porządku: badanie Wakefielda wnioskowało z maleńkiej grupy dwanaściorga dzieci i nie wniosło nic do naszego rozumienia autyzmu czy jego związku ze szczepieniami. Jest on nikim innym jak tylko groźnym demagogiem, zbijającym kapitał na lęku rodziców o zdrowie ich dzieci.

Postawa antyszczepionkowa jest szkodliwa i niebezpieczna. Decyzja o niezaszczepieniu dziecka nie dotyczy bowiem wyłącznie tego dziecka i jego rodziny, lecz ma wpływ na wszystkich, z którymi niezaszczepione dziecko się styka, w tym na osoby o obniżonej odporności czy niemogące korzystać ze szczepień. Dla nich przejście tych chorób może być o wiele bardziej niebezpieczne niż dla przeciętnie zadbanego dziecka.

Rozumiemy jednocześnie, że aktualnie w Polsce na wykupienie najskuteczniejszych pakietów szczepionek stać jedynie zamożną część społeczeństwa. Dlatego też postulujemy rozszerzenie refundacji, by każda osoba miała dostęp do najnowszych i najlepiej przebadanych szczepionek. Podkreślamy raz jeszcze, że jakiekolwiek problemy z opieką medyczną nie mają prawa dawać podstaw do podważania osiągnięć medycyny.