Już dziś ma się odbyć zaprzysiężenie Mateusza Morawieckiego na premiera. Partia Razem alarmuje, że na czele rzędu staje współwłaściciel jednego z banków, i wzywa Morawieckiego do rozliczenia z konfliktu interesów. Według polityków Razem przyszły premier powinien sprzedać udziały w BZWBK.

Wartość udziałów Morawieckiego w banku BZWBK to ponad 5 milionów złotych. Za rządów PiS ceny akcji banku rosły, a wraz z nimi — majątek ministra Morawieckiego. Teraz jego wpływ na sytuację sektora bankowego będzie jeszcze większy, bo to premierowi podlega Komisja Nadzoru Finansowego. — Mateusz Morawiecki jest człowiekiem banków. A to od jego decyzji będzie teraz zależało, ile zarobią banki i czyim kosztem. To olbrzymi konflikt interesów i Morawiecki powinien się z niego rozliczyć, zanim obejmie urząd premiera — komentuje Adrian Zandberg, jeden z liderów Razem.

Partia Razem uważa, że Mateusz Morawiecki powinien nie tylko wytłumaczyć się z konfliktu interesów, lecz także zbyć swoje udziały w BZWBK. — Sytuacja będzie czysta tylko wtedy, jeśli przyszły premier sprzeda akcje banku i swoje aktywa ulokuje w tzw. ślepym funduszu powierniczym. Morawiecki zachowałby się przyzwoicie, gdyby zachował równowartość akcji z października 2015 roku. Nadwyżkę powinien przekazać na cele społeczne np. na pomoc ofiarom nieuczciwych praktyk sektora bankowego — twierdzi Adrian Zandberg. Polityk Razem podkreśla, że już jako minister rozwoju Morawiecki forsował rozwiązania korzystne dla sektora bankowego np. zwolnienie z podatku dla funduszy inwestujących w biurowce. — Podobne zmiany przepchnięto w Hiszpanii i zyskał na tym Bank Santander, którego polskim oddziałem jest BZWBK. Nawet NBP przestrzega, ze na takim rozwiązaniu zyskaliby spekulanci, a stracił budżet państwa - wyjaśnia Zandberg. Polityk Razem przypomina również, że Prawo i Sprawiedliwość, wbrew obietnicom wyborczym, wycofało się z pomocy frankowiczom. — To m.in. dzięki temu akcje BZWBK poszybowały w górę. Są dziś o kilkadziesiąt procent droższe niż w momencie, gdy PiS obejmował władzę. Jeśli Morawiecki nie pozbędzie się udziałów w banku, to będą realne podstawy, by obawiać się, że premier sprzyja interesom BZWBK — podsumowuje Zandberg.