Trwa kolejne spotkanie minister Anny Zalewskiej z przedstawicielami nauczycielskich związków zawodowych. Od kilku tygodni w całej Polsce odbywają się oddolne protesty kadry pedagogicznej. Protest nauczycieli poparła Partia Razem i przypomniała, że jest to grupa, która pracuje więcej niż statystyczny Polak.

Dzisiejsze spotkanie odbywa się z inicjatywy resortu. Minister chce omówić propozycje MEN zgłoszone podczas negocjacji 10 stycznia. Propozycje obejmują m.in. wprowadzenie nowego świadczenia dla nauczyciela stażysty i zwiększenie liczby godzin do dyspozycji dyrektora szkoły. Nauczyciele uważają, że do tematy zastępcze i przypominają swój główny postulat: wyraźne podniesienie płac. Po spotkaniu 10 stycznia związki zawodowe ogłosiły, że rozpoczynają procedury zmierzające do wszczęcia sporu zbiorowego.

— W pełni popieramy żądania nauczycieli — mówi Marcelina Zawisza z zarządu krajowego Partii Razem. — Pensja nauczycieli-stażystki to zaledwie 1751 zł na rękę! A przecież nauczyciele to grupa zawodowa, która kształtuje młode pokolenie. Muszą zarabiać godnie, bo inaczej nie będzie komu uczyć naszych dzieci — komentuje liderka Razem.

Zawisza zauważa, że w opinii publicznej narosło wiele szkodliwych mitów na temat czasu pracy nauczycieli. — To bzdura, że nauczyciel pracuje kilkanaście godzin w tygodniu. Praca nauczycielki to nie tylko prowadzenie lekcji, lecz także sprawdzanie klasówek, wywiadówki, rady pedagogiczne, szkolne imprezy i wycieczki, przygotowanie do zajęć i stały kontakt z rodzicami. Z badań wynika, że nauczyciele pracują blisko 47 godzin tygodniowo, czyli więcej niż statystyczny Polak — tłumaczy Zawisza, powołując się na dane Instytutu Badań Edukacyjnych. Według badań IBE praca nauczyciela obejmuje aż 54 różnych czynności i trwa dłużej, niż wynikałoby to z prostej ewidencji czasu pracy.

— Samorządy i związki zawodowe nie mają złudzeń: całej pracy nauczycieli nigdy nie zamknie się w papierowej dokumentacji. Praca dydaktyczna i wychowawcza to niekończący się wysiłek nie tylko intelektualny, ale też fizyczny i emocjonalny. Dlatego musimy dbać o nauczycieli i nauczycielki. 1000 złotych podwyżki brutto to absolutne minimum, na które zasługują — podsumowuje Zawisza.