Presja ma sens! Dzięki interwencji Marceliny Zawiszy i Jerzego Przystajko z partii Razem, warszawska prokuratura okręgowa wszczęła postępowanie w sprawie Ministerstwa Zdrowia. Śledczy sprawdzają, czy pracownicy przyjęli korzyść majątkową od koncernów farmaceutycznych. Grozi za to do 10 lat więzienia.

Prokuratorzy wezmą pod lupę działania pracowników Ministerstwa Zdrowia. Korporacje farmaceutyczne miały przekupić ich w zamian za zachowanie refundacji produkowanych przez nich leków.

- Mówimy o milionach złotych, które zostają przerzucone z kieszeni pacjentów na konta wielkich korporacji farmaceutycznych. Ministerstwo i jego pracownicy muszą działać w interesie polek i polaków, a nie zachowywać się jak przedstawiciele wielkich korporacji farmaceutycznych - mówi Jerzy Przystajko z Razem.

Na tym broni nie zamierzamy składać

- Nacisk działa. Prokuratura postanowiła, że nie będzie się kompromitować i jednak sprawdzi co się dzieje w ministerstwie zdrowia – wyjaśnia Marcelina Zawisza z Zarządu Krajowego Razem. - Niestety śledztwo nie obejmie sprawdzenia czy nie doszło do nadużycia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. Bez tego śledztwo prokuratury będzie niepełne. Będziemy składać pismo do prokuratury w tej sprawie. Nie odpuścimy. Chodzi o życie i zdrowie pacjentów i pacjentek.

Podjęte śledztwo nie jest pierwszą próbą działaczy Razem w celu zbadania nieprawidłowości w Ministerstwie Zdrowia. Pierwszy wniosek został przez prokuraturę odrzucony. - Prokuratura postanowiła nie wszcząć śledztwa, ponieważ wysłali zapytanie do ministerstwa zdrowia i ministerstwo odpisało, że... żadnych nieprawidłowości nie ma! – dodaje Zawisza. - A śledczy na słowo uwierzyli.

Za przyjęcie korzyści za zachowanie lub naruszenie obowiązującego prawa grozi do 10 lat pozbawienia wolności.