Kiedy się jest wychowaną w Świętokrzyskiem jak ja, we krwiobiegu się ma dodatkowy element – pewnie każdy lokalny patriota ma swój – moimi jest ukochane Ponidzie, Checiny, Kadzielnia, Święty Krzyż, Łysica. Przymus mam w sobie , żeby teraz , kiedy góry mają kłopoty ich bronić. A góry świętokrzyskie mają kłopoty, z nimi puszcza jodłowa i wszyscy jej mieszkańcy obecni, a także Ci nieobecni, zaklęci w skamieniałe świadectwo tego, co trwało zanim przyszedł tu człowiek.

Alicja Lisiak, fot. Damian Szczepańczyk

Święty Krzyż, czyli Łysiec – to serce Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Tu znajdują się główne atrakcje turystyczne tego Parku: pozostałości przedchrześcijańskiego kultu Słowian, klasztor pobenedyktyński i kościół, w którym przechowywane są relikwie Krzyża Świętego. Budynki klasztorne – to świadkowie polskiej historii – tu znajdowało się carskie więzienie, nazwane „polskim Sachalinem”, a po odzyskaniu niepodległości – Więzienie Ciężkie, między innymi dla więźniów politycznych. Najbardziej znani więźniowie to Piasecki (autor: „Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy”) i Bandera.

Tu znajduje się także ścisły rezerwat bukowo – jodłowy i niezwykłe gołoborze, jest też wieża Centrum Radiowo – Telewizyjnego, a przede wszystkim – Muzeum Przyrodnicze, pełniące ważna funkcję dydaktyczną przez wiele lat i pokoleń.

Wyjątkowość Rezerwatu podkreśla związek z literaturą - jej piękno opisywał Stefan Żeromski. To on jest autorem słów:

Puszcza jest niczyja – nie moja ani twoja, ani nasza, jeno boża, święta!

Sojusz pana i plebana

W Warszawie trwają intensywne prace legislacyjne mające na celu przekazanie szczytu Łysiec Zakonowi Oblatów - prace trwają pod pretekstem porządkowania prawnego stanu działek Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Faktycznie powstaje bezprecedensowa furtka prawna, która umożliwi działania przypadku także innych rezerwatów w naszym kraju.

Takich działań nie było jeszcze w historii Niepodległej Polski. Zaczęło się od opinii dyrektora ŚPN mówiącej , że ten unikatowy fragment przyrody utracił właściwości terenu chronionego, więc przestaje być ścisłym rezerwatem przyrody - domyśleć się można , że chodzi o łatwe przekazanie go oo.Oblatom i umożliwienie im późniejszych działań rozwijających infrastrukturę potrzebną dla pielgrzymek.

Nikt się nie pytał

Co powiedzieliby na to profesorowie uniwersyteccy, ekolodzy, botanicy, geolodzy  badający ten relikt przyrodniczy, leżący w najstarszym paśmie górskim Europy? Tego się nie dowiemy - nikt ich nie zapytał o zdanie jako ekspertów.

Niektórzy z nich zabiegają o to aby uratować rezerwat, zadając pytania: jak przeżyje unikatowy starodrzew jodłowy, co stanie się ze zwierzętami , jak mają przeżyć wszystkie gatunki objęte dotąd ścisłą ochroną…

25 czerwca protestowaliśmy: ja z Lewicy Razem, członkowie kieleckich  prodemokratycznych organizacji, działacze miejscy oraz zainteresowani problemem kielczanie, którzy – pomimo upału- przybyli pod Urząd Marszałkowski. Byliśmy zaskoczeni, że teraz dopiero otrzymujemy propozycję wspólnych konsultacji. Wystraszeni zgromadzonymi  ludźmi i bardzo liczną grupa dziennikarzy urzędnicy próbowali tłumaczyć się, że w zamian za pięciohektarowy teren Rezerwatu oddany kościołowi, Park Narodowy otrzyma od gmin okalających ŚPN działki, które zwiększą strefę otuliny parku. Jednak przecież nawet dziecko wie, że taki bezcenny biologicznie i geologicznie teren jest nie do zastąpienia i nie do odbudowania.

Protestowaliśmy w imieniu wszystkich obywateli, do których zarówno Rezerwat, jak i cały Park Narodowy należy, to nasze, wspólne dobro.

Obserwując politykę wewnętrzną prowadzoną przez rządzącą partię  łatwo zaobserwować, że porozumienia partyjne i rządowe z Kościołem Katolickim są silniejsze, niż uczciwa postawa wobec okradanych obywateli, silniejsze niż konieczność kształtowania szacunku do przyrody. Doraźny zysk układu z Kościołem ważniejszy jest od troski o przekazanie dziedzictwa Parku Narodowego przyszłym pokoleniom. Zarówno wycieczki na gołoborze jak i do muzeum przyrodniczego na Świętym krzyżu wpisują się i powinny nadal, w edukację proekologiczną – taka ważna przy obecnym kryzysie klimatycznym.

Nie wyobrażam sobie, że dopuśćmy do przekazania terenów Rezerwatu na Świętym Krzyżu Kościołowi, albo komukolwiek innemu!

(..)Przeminęły nad tobą czasy złe, zlane ludzką krwią. Ciągną inne, inne. Lecz któż może wiedzieć, czy z plemienia ludzi, gdzie wszystko jest zmienne i niewiadome, nie wyjdą znowu drwale z siekierami, ażeby ściąć do korzenia macierz jodłową na podstawie nowego prawa, w interesie jakiegoś handlu lub czyjegoś niezbędnego zysku. Jakie bądź bytoby prawo, czyjekolwiek by było, do tych przyszłych barbarzyńców poprzez wszystkie czasy wołam z krzykiem: – nie pozwalam! Puszcza królewska, książęca, biskupia, świętokrzyska, chłopska ma zostać na wieki wieków, jako las nietykalny, siedlisko bożyszcz starych, po którym święty jeleń chodzi – jako ucieczka anachoretów, wielki oddech ziemi i żywa pieśń wieczności(…)

Stefan Żeromski „Puszcza Jodlowa”