Po inwazji Rosji na Ukrainę mamy do czynienia z największym od czasu Kryzysu naftowego wzrostem cen paliw kopalnych. Wraz z uzależnieniem Polski od importu energii: zarówno elektrycznej, jak i jej nośników takich jak ropa naftowa, gaz i węgiel, przełożyło się to na bezprecedensowe wzrosty cen energii. Ukazało to jak rządzący w obecnej i przeszłych kadencjach zaniedbali polską energetykę: zarówno od strony jej modernizacji, jak i transformacji w kierunku uniezależnienia od paliw kopalnych. O zagrożeniu dla świata wynikającym z emisji gazów cieplarnianych wiadomo było od początku III RP, jednak żaden z rządów nie potraktował poważnie tego tematu. Wskutek całych dekad zaniedbań kolejnych rządów w Polsce, dalej mamy energetykę i inne gałęzie gospodarki oparte na paliwach kopalnych. Jednocześnie Polska nadal nie ma strategii transformacji w kierunku odejścia od wykorzystania węgla, gazu i ropy naftowej. Brakuje również modelu obniżania energochłonności, oszacowania własnych zasobów energii niskoemisyjnej. Wreszcie, co w tej chwili być może jest najważniejsze: nie powstała spójna strategia obniżania cen energii dla użytkowników końcowych: zarówno gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw.

Musi się to zmienić. Konieczna jest obniżka cen energii: poprzez subsydia dla odbiorców indywidualnych do energii elektrycznej i ciepła, ceny referencyjne dla najdroższych nośników energii oraz taryfowanie energii zużywanej przez przedsiębiorców.

Drugim filarem powinno być zwiększenie w systemie elektroenergetycznym ilości energii, która nie jest oparta na spalaniu paliw kopalnych: OZE i atomu. Należy natychmiast znieść limit odległościowy dla energetyki wiatrowej na lądzie, z poszanowaniem dla przyrody i społeczności lokalnych. Trzeba też przyspieszyć wejście w życie przepisów dotyczących prosumenta wirtualnego, a także ułatwienia dla wspólnot energetycznych. Jednocześnie, by zabezpieczyć energię w przyszłości trzeba nareszcie serio potraktować Program polskiej energetyki jądrowej i skoordynować działania administracji rządowej i podległych jej instytucji i spółek skarbu państwa. Chcemy by polska energetyka była wspólnotowa, należąca do wszystkich obywateli za pośrednictwem społecznego programu jej finansowania. Mogłyby w nim wziąć udział samorządy, przedsiębiorstwa, a także wspólnoty obywatelskie oraz inne instytucje.

Po trzecie konieczna jest redukcja zużycia energii: poprzez termomodernizację, energooszczędność, rozwój wygodnego transportu zbiorowego, a także mechanizmy rynkowe zachęcające do redukcji zapotrzebowania i chwilowego popytu na energię.

By to sfinansować, obok zachęt konieczne jest wprowadzenie, rekomendowanego przez Komisję Europejską, podatku od zysków nadzwyczajnych w energetyce, przekierowanie wpływów budżetowych z Europejskiego Systemu Handlu Emisjami na cele transformacji energetycznej, a także odblokowanie przez polski rząd możliwości przekazania naszemu krajowi funduszy z Krajowego Programu Odbudowy.

Celem długofalowym powinno być maksymalne uniezależnienie się od importu energii poprzez rozwój OZE i atomu, a także współdziałanie na forum europejskim zmierzające do reformy wspólnego rynku energii tak by premiował on niezawodne, niskoemisyjne źródła energii oraz zastąpienie systemu handlu emisjami powszechnym podatkiem węglowym.

Dostęp do energii jest podstawą godnego poziomu życia oraz podstawą sprawnych usług publicznych i prywatnych. Dzięki odpowiedniej polityce i zachętom możemy tak przekształcić polską energetykę, by był to powszechny, tani i ekologiczny zasób w posiadaniu każdego obywatela i obywatelki.

Wśród nich jest również obecny rząd, fanatycznie wrogi ratowaniu klimatu. Choć unijny system handlu emisjami jest niewystarczający do prowadzenia sensownej polityki klimatycznej, to jego fundamentalnym założeniem jest rosnąca cena emisji. Jeśli polska energetyka pozostanie w dalszym ciągu tak silnie oparta o paliwa kopalne, to cena prądu w Polsce znacznie wzrośnie. Pobrany w ten sposób podatek dostarczy kapitału do transformacji energetycznej, ale koszty te odczujemy my wszyscy w naszych portfelach. Dlatego, oprócz strategii szybkiego odejścia od paliw kopalnych, potrzebujemy doraźnego mechanizmu odciążającego gospodarstwa domowe.

Wiadomo od dłuższego czasu, że Unia Europejska stosuje system opłat za emisje gazów cieplarnianych. Wiadomo było, że opłaty te będą rosły. Wraz z nimi zaś wzrosną ceny energii. W ten sposób rachunek za wieloletnią bezczynność kolejnych premierów i ministrów ma obciążyć konta zwykłych ludzi. Nie możemy na to pozwolić.

Żyjemy w kraju, w którym ogromna część społeczeństwa nie ma oszczędności i żyje od pierwszego do pierwszego. Wiele budżetów domowych nie udźwignie skokowej podwyżki cen energii elektrycznej i ogrzewania. Dlatego potrzebny będzie program osłonowy, który utrzyma ceny energii elektrycznej i cieplnej dla gospodarstw domowych. Ceny te nie powinny rosnąć szybciej niż wysokość emerytury minimalnej. Programem osłonowym powinno zostać objęte zużycie energii elektrycznej i energii cieplnej nie przekraczające zużycia przeciętnego określonego na podstawie zużycia z poprzednich lat.

Kosztami takiego programu osłonowego powinny być obciążone spółki w sektorze paliw kopalnych, jako podmioty przyczyniające się do degradacji klimatu.

Jednocześnie programy osłonowe są tylko doraźną propozycją, mającą zaradzić niemożliwym do zapłacenia rachunkom w przyszłości. Dodatkowo państwo musi mocno i zdecydowanie postawić na miks energetyczny bez paliw kopalnych, oparty na energii jądrowej i energii ze źródeł odnawialnych. Aby przyspieszyć te niezbędne zmiany, należy też zadbać o większą energooszczędność gospodarki. Dzięki temu można będzie zagwarantować godny poziom życia dla wszystkich przy mniejszym zużyciu energii.

Fot. Diego PH