Od wielu miesięcy alarmujemy, że szykowana przez MEN reforma systemu oświaty zamiast uleczyć, doszczętnie zniszy polską szkołę. Kierowanie się w polityce oświatowej uprzedzeniami i chęcią wprowadzenia zmian za wszelką cenę musi prowadzić do katastrofy. Niepotrzebna likwidacja gimnazjów, pośpieszne zmiany programowe, pozbawianie nauczycieli autonomii i radykalne zwiększanie kontroli nad procesem wychowawczym - temu wszystkiemu sprzeciwiamy się, solidarnie protestując z nauczycielami, rodzicami i wszystkimi, którym nie jest obojętna przyszłość polskiej edukacji. Dlatego przyłączamy sie do dalszych protestów Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Planowana reforma zaszkodzi nam wszystkim. Samorządy na likwidację gimnazjów wydadzą ponad miliard złotych. Te pieniądze można byłoby wydać mądrze, przeznaczając je na wzmocnienie szkół, na zatrudnienie specjalistów, logopedów i pedagogów. Tysiące nauczycieli, dyrektorów a także administracyjnego personelu szkół stracą pracę. Dzieci będą uczyły się z podręczników pisanych na kolanie. Z prac nad nowymi podstawami programowymi jeden po drugim wycofują się eksperci.

Pośpieszne i nieprzemyślane zmiany uderzą przede wszystkim w dzieci z mniejszych miast i wsi, z rodzin, którym trudniej o zapewnienie swoim pociechom dobrego startu. Minister Zalewska forsuje reformę, która ograniczając czas kształcenia ogólnego najsilniej dotknie tych uczniów, którzy najbardziej potrzebują edukacyjnego wsparcia.

Reformę krytykują wszyscy - rodzice, samorządowcy, nauczyciele, organy rządowe. Przeciwko chaotycznym i kosztownym zmianom w oświacie jeszcze kilka lat temu była sama... minister Zalewska! "Co rząd, to zmiana koncepcji - to błąd" - mówiła w 2009 roku. Pani Minister - nie słucha pani głosu nauczycieli, samorządów ani rodziców. Warto, by przypomniała pani sobie swój własny.