W demonstracji ONR, zorganizowanej pod pretekstem obchodów Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, wzięli udział przedstawiciele publicznych władz: lubelska kurator oświaty Teresy Misiuk oraz wojewoda Przemysław Czarnek. Żądamy od nadzorujących ich ministrów natychmiastowego zdymisjonowania podwładnych!

Z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji otrzymaliśmy odpowiedź: w ocenie rządu postępowanie wojewody Czarnka było normalnym, akceptowalnym zachowaniem wysokiego urzędnika państwowego i jako takie nie stanowi podstawy do dymisji ani jakiejkolwiek innej reakcji.

Przypomnijmy, że wojewoda lubelski nie tylko legitymizował swoją obecnością przemarsz skrajnej prawicy ulicami naszego miasta, ale też wygłosił z trybuny przyozdobionej logo ONR, w otoczeniu flag z falangą i krzyżem celtyckim, pozdrawiając bojówki maszerujące pod hasłami nienawiści i przemocy, przemówienie, w którym w brutalnych słowach zwyzywał przeciwników obecnej władzy od „potomków ubeków, sowietów, komunistów, byłych esbeków i tajnych kapusiów”. Mówił to w obecności tłumu, który chwilę wcześniej maszerował pod hasłami wieszania wrogów politycznych na drzewach. W naszym apelu do premier Beaty Szydło, przekazanego do MSWiA, wskazaliśmy, że takie zachowanie ze strony przedstawiciela Rady Ministrów w dniu święta państwowego jest niespotykane i nieakceptowalne, w związku z czym powinno spotkać się ze zdecydowaną reakcją w postaci dymisji.

Wysłaliśmy również apel do Ministerstwa Edukacji Narodowej o zdymisjonowanie lubelskiej kurator oświaty – jak dotąd, nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Okazuje się, że 53 dni to czas zbyt krótki, by obecna minister edukacji zapoznała się z treścią jednostronicowego pisma i sformułowała nań odpowiedź. Zaniemówić w obliczu takich faktów to reakcja zrozumiała, choć zdecydowanie niewystarczająca.

Brak reakcji to sygnał, że brunatni bojówkarze mogą czuć się bezpiecznie. W swojej historii polscy ksenofobiczni nacjonaliści gotowi byli zarówno płaszczyć się przed carskim zaborcą, jak i współtworzyć peerelowski obóz moczarowców – niezmiennie kierując się hasłem: przemoc wobec słabych, lizusostwo wobec silnych. Dziś czują oni aprobatę i wsparcie wysokich przedstawicieli rządu PiS, który lizusostwo ceni i nagradza, a na przemoc wobec słabszych nie reaguje. Efekty takiej postawy władzy obserwujemy od miesięcy. Jest nim szerząca się mowa nienawiści wobec obcokrajowców, osób odmiennego wyznania i orientacji seksualnej, która coraz częściej prowadzi do aktów przemocy. Są nimi również powtarzające się ataki faszystowskich bojówek na anarchistów i antyfaszystów Poznaniu, na członków Razem w Lublinie, na spółdzielnię Ogniwo w Krakowie, na przedstawienie teatralne w Warszawie.