Partia Razem poprzez setki swoich działaczek i działaczy w całej Polsce angażowała się w zbiórkę podpisów pod projektem Ratujmy Kobiety. Od ponad miesiąca niemal dzień w dzień jesteśmy obecne na ulicach polskich miast – od Hajnówki, Zielonej Góry i Olsztyna po Kraków, Poznań, Gdańsk i Warszawę. Zebrałyśmy tysiące podpisów. Ten wspólny wisiłek naszych struktur to ogromna część sukcesu Komitetu Ratujmy Kobiety 2017, wspólnego sukcesu połączonych sił wolontariuszek, działaczek partii politycznych i organizacji społecznych, wśród których obok Razem były m.in. Inicjatywa Polska, Ogólnopolski Strajk Kobiet, Dziewuchy Dziewuchom, Partia Zieloni, Kongres Kobiet, Federa.

W czasie konferencji prasowej obwieszczającej zebranie ustawowo wymaganej liczby 100 000 podpisów pod projektem ustawy, Jaśmina Różańska koordynująca zbiórkę z ramienia warszawskiego Razem, opowiedziała o naszym zaangażowaniu: – W Razem wiemy, że bez praw kobiet nie ma praw człowieka, a każda kobieta ma rozum, rozsądek czy sumienie wystarczające do wybierania tego, co jest dla niej najlepsze. Jest możliwa Polska, która służy i pomaga kobietom – w której każda z nas byłaby wolna od przymusu, wolna do kierowania w pełni własnym życiem. Powinno być tak, że gdy chce zostać mamą lub już nią jest, to państwo jej pomaga, zapewniając dobrą opiekę medyczną, darmowe żłobki i przedszkola, rzetelną edukację na najwyzszym poziomie oraz miasto, po którym da się poruszać z dziecięcym wózkiem. Razem zrobimy wszystko, co jest możliwe, by Polska była właśnie takim krajem.

To jest bardzo ważne dla np. Anny z Radomia, którą poznałam w trakcie zbiórki – mówiła dalej Jaśmina Różańska. – Anna pomiedzy pracą zawodową a zajmowaniem się dziećmi angażuje jeszcze siłę i czas w Ratujmy Kobiety. Podziwiam ją za to. Ja zbieram podpisy, bo chcę mieć takie same prawa, jak moje koleżanki, które pojechały na studia do Anglii czy Niemiec. Nie jestem od nich gorsza czy mniej zdolna do samodzielnego decydowania o sobie. Zbieram też w imieniu mojej przyjaciółki Leny, która nie może brać udziału w zbiórce, bo opiekuje się 4-tygodniowym synkiem.

Wspieranie projektu Ratujmy Kobiety w średnich i mniejszych miastach było trudne, a czasem wręcz niebezpieczne. W trakcie tych tygodni dochodziło do wielu nieprzyjemnych zdarzeń. Nasze działaczki i działacze byli zaczepiani, znieważani i atakowani - poważniejszy incydent miał miejsce w Lublinie, gdzie w czasie zbiórki doszło do pobicia naszego działacza.

Spotykaliśmy się jednak także z przejawami sympatii i uznania - nie brakowało chętnych do podpisywania się pod projektem, a część osób gorąco dziękowała za naszą pracę: – Niedawno przyszła do naszego stoiska 82-letnia pani. Dowiedziała się o naszej akcji z Facebooka i powiedziała sąsiadkom, że trzeba przyjść i walczyć – opowiada Małgorzata Matuszewska-Boruc z komitetu Ratujmy Kobiety Olsztyn i z warmińsko-mazurskiego Razem.

100 tysięcy podpisów to jeszcze nie koniec - Partia Razem będzie zbierać dalej. Dziękujemy wszystkim, którzy przez te tygodnie byli z nami oraz tym, którzy swoim podpisem wsparli projekt Ratujmy Kobiety.

Zapoznaj się z programem Razem, który zebraliśmy w Karcie Praw Reprodukcyjnych.