Nie zmieniajmy ordynacji chwilę przed wyborami — to postulat zgłoszony przez Partię Razem. Ugrupowanie złożyło dziś petycję do Marszałka Sejmu. Domaga się w niej, aby zmiany w Kodeksie wyborczym dotyczyły zawsze dopiero następnych, a nie najbliższych, wyborów.

W trakcie bieżącego posiedzenia Sejmu odbywa się pierwsze czytanie projektu zmian w Kodeksie wyborczym. PiS chce, żeby nowe zasady obowiązywały już w najbliższych wyborach samorządowych w 2018 roku. — Nie zmienia się reguł w trakcie gry. Majstrowanie przy zasadach najbliższego głosowania to poważne zagrożenie dla wolnych wyborów. Partia rządząca może w ten sposób bardzo łatwo zagwarantować sobie znaczącą przewagę. To tak jakby sędzia grał w jednej z rywalizujących drużyn — komentuje Maciej Konieczny z zarządu Partii Razem.

Razem złożyło dziś w Kancelarii Sejmu petycję, w której apeluje o zmianę zasad zgłaszania poprawek do Kodeksu wyborczego. Oczekuje wprowadzenia prostej zasady, w myśl której zmiany w ordynacji wyborczej nie mogą dotyczyć najbliższych wyborów danego typu (samorządowych, europejskich, parlamentarnych bądź prezydenckich, o zmiany ile nie wynikają ze zmiany Konstytucji, prawa unijnego bądź wyroku TK stwierdzającego niezgodność obowiązujących przepisów):

I. Zmiany brzmienia art. 14 na następujące:

Z zastrzeżeniem poniższego art. 15, w zakresie w jakim dotyczy zasad i trybu zgłaszania kandydatów, przeprowadzania, organizacji, ustalania wyników, podziału mandatów oraz warunków ważności wyborów do któregokolwiek z organów wymienionych w art. 1 pkt 1) – 5) ustawy, o której mowa w art. 4 niniejsza ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia wyników wyborów zarządzonych w związku z rozwiązaniem lub upływem kadencji danego organu, trwającej w dniu ogłoszenia niniejszej ustawy.

II. Dodania do tego projektu ustawy art. 15 o następującym brzmieniu:

1. Po art. 517 w Dziale X Ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. - Kodeks wyborczy (Dz. U. z 2011 r., Nr 21, poz. 112 z późn. zm.) dodaje się art. 518 o następującym brzmieniu:

„1. Wszelkie zmiany niniejszej ustawy w zakresie, w jakim dotyczą zasad i trybu zgłaszania kandydatów, przeprowadzania, organizacji, ustalania wyników, podziału mandatów oraz warunków ważności wyborów do któregokolwiek z organów wymienionych w art. 1 pkt 1) – 5) nie mogą wejść w życie wcześniej niż przed upływem 14 dni od dnia ogłoszenia wyników wyborów do tego organu zarządzonych w związku z jego rozwiązaniem lub upływem jego kadencji, trwającej w dniu ogłoszenia danej zmiany niniejszej ustawy. Zasada ta dotyczy również Załącznika nr 1, Załącznika nr 2 oraz Załącznika nr 3 do niniejszej ustawy.

2. Przepisu wskazanego w powyższym ust. 1 nie stosuje się w przypadku zmiany Konstytucji Rzeczypospolitej, zmiany aktu prawa Unii Europejskiej lub wyroku Trybunału Konstytucyjnego, z których bezpośrednio wynikałaby zmiana niniejszej ustawy lub konieczność dokonania takiej zmiany w trybie nowelizacji niniejszej ustawy.”

2. Zmiana wskazana w niniejszym art. 15 ust. 1 wchodzi w życie w ciągu 14 dni od dnia ogłoszenia ustawy.

— Zgodnie z naszą propozycją zmiany dotyczące trybu zgłaszania kandydatów, przeprowadzania wyborów, zasad ustalania wyników czy podziału mandatów w danym organie mogłyby wejść w życie po upływie 14 dni od ogłoszenia wyników wyborów do tego organu — informuje Dorota Olko, rzeczniczka prasowa Razem. Propozycja ugrupowania oznacza w praktyce, że Sejm podejmowałby decyzje dotyczące przebiegu wyborów następnych po najbliższych w kalendarzu wyborczym. — Dzięki przyjęciu tej zasady wyborcy będą mogli mieć pewność, że nikt nie układał reguł „pod siebie". Liczymy, że nasz postulat zyska poparcie wszystkich ugrupowań politycznych — mówi Olko. Dzięki przyjęciu takich zasad możliwa będzie normalna, cywilizowana debata na temat ordynacji. Chcemy, by przepisy tworzono z myślą o obywatelach i obywatelkach, a nie rządzących.

Politycy Razem już latem ostrzegali, że Prawo i Sprawiedliwość dąży do ograniczenia wolności wyborów. — Zaczęło się od prób przejęcia Sądu Najwyższego, który stwierdza ważność wyborów. Teraz PiS chce ustalić takie zasady przeprowadzania wyborów, żeby zagwarantować sobie jak najlepszy wynik. Do tego dochodzą plany przejęcia kontroli nad Państwową Komisją Wyborczą — wymienia Maciej Konieczny. — Już za chwilę Prawo i Sprawiedliwość będzie mieć w ręku wszystkie narzędzia, żeby kontrolować przebieg wyborów. To ogromne zagrożenie dla demokratycznego procesu i wszystkim siłom politycznym powinno zależeć, żeby do tego nie dopuścić.