Zandberg: Deweloper Kaczyński musi wybrać - albo biznes albo polityka

- Jarosław Kaczyński po godzinach robi w nieruchomościach. To chora sytuacja. Taki splot polityki i wielkich pieniędzy to oczywisty konflikt interesów - skomentował Adrian Zandberg.

Z taśm ujawnionych dziś przez "Gazetę Wyborczą" wynika, że prezes PiS Jarosław Kaczyński angażuje się w biznes deweloperski. W imieniu spółki Srebrna miał prowadzić rozmowy w sprawie budowy wieżowca u zbiegu ulic Srebrnej i Towarowej w Warszawie. Przekonywał, że inwestycja powiedzie się, jeśli kandydat PiSu wygra wybory na prezydenta stolicy.

Kompromitująca chciwość

- Jarosław Kaczyński ma wielką władzę polityczną. Może ułatwiać działalność sobie i innym deweloperom. To się już działo. PiS zmieniał prawo, żeby chronić interesy deweloperów. W nagraniach ujawnionych przez "GW" słyszymy m.in. o przyznawaniu kredytów z banku kontrolowanego przez państwo - przypomina Adrian Zandberg. - Takie pomieszanie polityki i biznesu jest niedopuszczalne. Po to finansujemy partie z budżetu, żeby politycy nie kantowali, nie kombinowali, nie wchodzili w układy z szemranymi biznesmenami. Kaczyński najwyraźniej uważa, że te zasady są dla frajerów i jego nie dotyczą. To kompromitująca chciwość.

Sprawę wieżowca budowanego przez spółkę związaną z Kaczyńskim nagłośnił w kampanii samorządowej Jan Śpiewak, kandydat na prezydenta Warszawy popierany przez Partię Razem. - Na taśmach usłyszeliśmy, że to właśnie wystraszyło Kaczyńskiego. Ci, którzy obrażali Jana Śpiewaka, nazywali nas "cynglami PiS-u", powinni teraz po prostu przeprosić - twierdzi Zandberg.

Zawód: poseł. Po godzinach: deweloper?

Polityk Razem zauważa, że w oświadczenia poselskim prezesa PiS przedstawia się jako zawodowy poseł, który nie ma żadnych prywatnych interesów. - Kaczyński oświadcza, że nie zarządza działalnością gospodarczą, nie jest przedstawicielem żadnej firmy, nie prowadzi takiej działalności ani osobiście, ani wspólnie z innymi osobami. To hipokryzja, zwyczajne zakłamanie. Na taśmach usłyszeliśmy, jaka jest prawda. Niech prezes Kaczyński się zdecyduje: biznes czy polityka. To jedyne uczciwe rozwiązanie - komentuje Zandberg i przypomina, że partie polityczne mają w Polsce zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. - Czas, żeby Kaczyński się z tym pogodził i nie próbował obchodzić prawa! Jeżeli tak bardzo ciągnie go do pieniędzy, niech zrezygnuje z polityki.

Zandberg odniósł się także do informacji, że nazwisko austriackiego przedsiębiorcy, z którym według nagrań Kaczyński prowadził interesy, pojawiło się w Panama Papers. - Czy kasa z biznesu miała trafić do raju podatkowego? Spółki na Cyprze służą do tego, by nie płacić podatków - np. w Polsce - napisał na Twitterze.