Pomimo ogromnych nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym i kontaktach z szemranymi gangsterami, Marian Banaś wrócił dziś do pracy jako szef Najwyższej Izby Kontroli.

Obecnie jedynie większość w Senacie jest w stanie uchronić Polskę od takich tragicznych błędów, jakim jest wybór znajomych kasty rządzącej, bez uprzedniego prześwietlania ich życiorysów.

Włodzimierz Czarzasty, Maciej Konieczny, Robert Biedroń, Gabriela Morawska-Stanecka

Jak przekonywał w Sejmie poseł in spe, Maciej Konieczny z partii Razem, większość w Senacie dla partii prodemokratycznych oznacza brak sytuacji, w jakiej teraz znalazło się Prawo i Sprawiedliwość.
- 51 głosów pozwoli na uniknięcie takich fatalnych błędów jak wybranie Mariana Banasia na szefa NIK-u – przekonywał Maciej Konieczny. - Jarosław Kaczyński powinien być nam wdzięczny. Teraz Banasia nie da się legalnie odwołać. Dziś Banaś cały na biało wrócił do pracy na stanowisko szefa NIK-u i powiedział, że będzie bronił niezależności izby. Ale skoro ten człowiek nie może złożyć zgodnego z prawdą oświadczenia majątkowego, to jak ma bronić niezależności? Żeby pracownicy NIK odbierali szybko telefony od zaprzyjaźnionych gangsterów? Banaś na żadnych etapach swojej kariery nie został poprawnie zweryfikowany przez CBA. Za to powinien odpowiedzieć Mariusz Kamiński. To jego służby radykalnie zawiodły i nie potrafiły odpowiedzieć na pytanie „Kim właściwie jest Banaś?”. Tego typu praktyki nieodpowiedzialnej polityki kadrowej to kolejny dowód na to, że państwo w wykonaniu PiS nie działa. Mam nadzieję, że większość senacka i obecność Lewicy w sejmie sprawi, że takich sytuacji nie będzie. Nie będziemy mianowali szemranych typów na jakiekolwiek stanowiska. Jarosław Kaczyński będzie musiał nieść ten ciężar, bo on nie może się już pozbyć tego. To będzie miało fatalne konsekwencje. Tego błędu bezkosztowo prezes PiS-u nie odkręci.