Poseł Adrian Zandberg i posłanka Paulina Matysiak z partii Razem wraz z posłanką Katarzyną Ueberhan z Nowej Lewicy wzięli we wtorek udział w parlamentarnym konwoju z pomocą humanitarną dla Ukrainy. Na granicę poza reprezentacją klubu Lewicy pojechali przedstawiciele i przedstawicielki wszystkich klubów parlamentarnych – Prawa i Sprawiedliwości, Koalicji Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego – oraz koła parlamentarnego Polska 2050, a także reprezentanci organizacji pozarządowych.

Uczestnicy konwoju odwiedzili punkt graniczny w Medyce–Szeginie oraz zapoznali się z sytuacją po stronie ukraińskiej. W miejscowości Mościska w obwodzie lwowskim spotkali się z lokalną społecznością i rozładowali transport z rzeczową pomocą: wodą, żywnością, środkami medycznymi i higienicznymi, kocami, śpiworami, łóżkami i namiotami, a także agregatami prądotwórczymi. Z uwagi na bezpieczeństwo wizyta w Ukrainie nie była nagłaśniana.

Posłowie odwiedzili miejsce, gdzie docierają osoby uciekające ze strefy walk lub nimi zagrożone. – To miejsce jest bardzo dobrze zorganizowane. Ludzie mogą tam odpocząć, otrzymać jedzenie i lekarstwa – relacjonowała Paulina Matysiak. – W Ukraińcach widać determinację, aby walczyć o swoją ojczyznę. Usłyszałam od nich, że pierwszy dzień był dla nich druzgocący, ale bardzo szybko się z tego podnieśli. Jest w nich bardzo dużo złości, ale i mobilizacji do walki.

https://youtu.be/vcCiJQzobBw

Adrian Zandberg po powrocie do Warszawy zaapelował, żeby nie wierzyć w fake newsy rozsiewane przez skrajną prawicę i Rosjan. – Pojawiają się absurdalne informacje, że na granicy w Szeginie znajdują się wielotysięczne tłumy uchodźców z Afryki. Byliśmy tam kilka godzin temu i wiemy, że to nieprawda. Widzieliśmy może kilkadziesiąt osób z krajów afrykańskich i tysiące Ukraińców i innych Europejczyków, którzy znaleźli się na Ukrainie niczym w pułapce, a teraz uciekają przed konfliktem zbrojnym.

https://youtu.be/L1M_4qLr_HY

Posłowie opowiadają, że kolejka czekających na przejście do Polski jest długa i ciągnie się na kilkanaście kilometrów. – Ludzie czekają czasem dobę lub dwie, aby się odprawić. Sytuacja po ukraińskiej stronie granicy jest – na tyle, na ile to możliwe – opanowana. Zaopatrzenie działa, a ukraińska samoobrona utrzymuje porządek w okolicy przejścia w Szeginiach – uspokaja Zandberg.