W Stanach Zjednoczonych 54% kobiet głosowało przeciwko Donaldowi Trumpowi, w Austrii 69% młodych kobiet wybrało kandydata Zielonych Van der Bellena - to dzięki kobietom prezydentem nie został neofaszysta. Nigdy wcześniej w historii różnice między decyzjami politycznymi kobiet i mężczyzn nie były tak wielkie. Kobiety i mężczyźni inaczej definiują w tej chwili swoje polityczne priorytety, zdają się mieć odmienne oczekiwania wobec społeczeństwa i państwa. Nie należy się temu dziwić, skoro zupełnie inaczej wychowujemy dzieci przez wzgląd na ich płeć - dziewczynki do pełnienia ról opiekuńczych oraz zachowań wspólnotowych, chłopców – do rywalizacji i osiągania za wszelką cenę indywidualistycznie pojmowanego sukcesu.

W Polsce, niemal sto lat po uzyskaniu przez kobiety praw wyborczych ich polityczne zaangażowanie wciąż jest dla klasy rządzącej szokiem. Czarny Protest zaangażował ogromne rzesze kobiet, z małych miasteczek i wsi, z wielkich miast, od uczennic po emerytki, niezależnie od wykształcenia. Był jedyną akcją, której udało się wpłynąć na rządzących i powstrzymać ich przed wprowadzeniem najbardziej barbarzyńskiej z “dobrych zmian”. Dla konserwatywnych polityków ten ogromny kobiecy potencjał polityczny jest niewygodny, więc umyślnie go lekceważą, jednocześnie odbierając kobietom coraz więcej praw. Liberałowie mówią o prawach kobiet, ale w praktyce widać, że często chodzi im o zachowanie patriarchalnego status quo. Dobitnym przykładem jest to, jak została potraktowana jedna z posłanek, kiedy po wyjściu na jaw romansu, została zmuszona do ustąpienia z funkcji, podczas gdy lider jej partii, zaangażowany w tę relację, nie poniósł żadnych konsekwencji. Nie pierwszy raz miałyśmy i mieliśmy okazję się przekonać, że liberalne elity traktują kobiety i ich prawa bardzo instrumentalnie i nie zależy im na realnej zmianie społecznej.

Tymczasem polityczne zaangażowanie kobiet jest koniecznością. Po niemal 28 latach transformacji Polska boryka się z coraz poważniejszymi niedoborami miejsc w przedszkolach. Znalezienie miejsca w publicznym żłobku graniczy z niemożliwością. Od lat zamykane są szkoły w mniejszych miejscowościach, PiSowska reforma edukacji przyniesie kolejną falę likwidacji placówek szkolnych - czasem ostatnich ośrodków kulturalnych w gminie. Rynek pracy wciąż jest skrajnie nieprzyjazny dla usiłujących wrócić do pracy matek i kobiet planujących macierzyństwo, czy osób sprawujących opiekę nad dziećmi. Równy podział obowiązków rodzicielskich w polskim kodeksie rodzinnym oraz kodeksie pracy pozostaje fikcją. Opieka nad osobami z niepełnosprawnościami i starszymi niemal zawsze spoczywa na barkach kobiet. Niepłacenie alimentów jest coraz łatwiej rozgrzeszane przez liberalne media, nie przeszkadza nawet w błyskotliwej karierze politycznej. Prawa reprodukcyjne kobiet są coraz bardziej ograniczane. Przemoc wobec kobiet jest wszechobecna i normalizowana. Gender mainstreaming - strategia polityczna, która ma na celu uwzględnienie kobiecej perspektywy i sprawienie, żeby świat był równie przyjazny dla wszystkich, niezależnie od płci – na skutek kampanii prowadzonej przez hierarchów polskiego Kościoła została w absurdalny sposób zdemonizowana.

Potrzebujemy kobiet we wszystkich dziedzinach życia, także tych stereotypowo uznawanych za “męskie”: w polityce zagranicznej, gospodarce, finansach, przemyśle i obronności. Przykłady płynące z całego świata pokazują, że większa liczba kobiet na decyzyjnych stanowiskach poprawia jakość funkcjonowania instytucji i zwiększa zyski przedsiębiorstw. Kobiety znacznie częściej uwzględniają w swoich decyzjach czynniki społeczne, kulturowe i ekologiczne, dlatego ich udział w skomplikowanych procesach takich jak transformacja energetyczna, planowanie rozwoju i infrastruktury w regionie czy odwrócenie demograficznej zapaści jest tak ważne.

Tylko kobiety mogą sprawić, że na równych zasadach zaczniemy wreszcie budować państwo przyjazne rodzinom, naprawdę zadbamy o instytucje, które mają szansę poprawić polską demografię. Dlatego tak ważne jest zaangażowanie kobiet w politykę. To nie jest łatwe zadanie. Polityczki nieporównywalnie częściej dotyka internetowy „hejt” – nienawistne komentarze, groźby gwałtu i użycia przemocy, molestowanie i obraźliwe uwagi dotyczące wyglądu to codzienność dla wielu kobiet występujących w mediach. Nigdy nie są dość dobre – zawsze zbyt łagodne albo zbyt agresywne, zbyt “męskie” albo “szare myszki”, czasem po prostu “słodkie idiotki”. Znacznie częściej wypowiedzi kobiet są przerywane, zakrzykiwane lub ignorowane. Bycie polityczką jest trudne. Dlatego musimy być solidarne i wspierać się nawzajem. Musimy sprawić, żeby polityka wreszcie przestała być “męskim światem”, żeby kobiety mogły mówić o polityce bez lęku, że zostaną wyśmiane, zignorowane, obrażone.

W pełnej przemocy i rywalizacji, nieprzyjaznej kobietom przestrzeni tak naprawdę nikt nie czuje się dobrze i bezpiecznie. Jeśli my, kobiety, nie zabierzemy solidarnie i odważnie głosu, nie zaczniemy mówić jakiego świata chcemy – ten świat nigdy nie będzie lepszy. Dlatego przestańmy kwestionować swoje kompetencje, wykorzystajmy własną siłę, sprawczość i zdolność do zmieniania nie tylko najbliższego otoczenia, ale i globalnej polityki. Sprawmy, żeby Polska wreszcie stała się domem dla wszystkich. Dla dobra własnego, ale i naszych rodzin, dzieci, kraju i świata. Polska polityka desperacko potrzebuje kobiet. Do dzieła!

Stanowisko Rady Krajowej Razem, przyjęte 2 marca 2017.