Posłowie PiS zagłosowali za ustawą o zakazie edukacji seksualnej, kierując ją do dalszych prac w komisji. Przed Sejmem w Warszawie i w kilkudziesięciu miastach Polski mają miejsce protesty, w których biorą udział polityczki, politycy i działacze Lewicy. O odrzucenie szkodliwej ustawy w całości apelowało m.in. Polskie Towarzystwo Seksuologiczne. Projekt „Stop pedofilii”, autorstwa katolickiej fundacji Pro - Prawo do życia, zrównuje nauczanie seksualne z pochwalaniem pedofilii.

Lewica zadba oto, aby dostęp do rzetelnej wiedzy był zapewniony w szkołach. Zajęcia z edukacji seksualnej to nie jest uczenie dzieci seksu. Nie pozwolimy na to, aby cofnąć nasz kraj w mroki średniowiecza. Nie pozwolimy karać edukatorów seksualnych, czy też nauczycieli, to czego potrzebują nasze dzieci to wiedza.

Opowiadamy się za rzetelną edukacją seksualną, dostosowaną do wieku dziecka. To wiedza na temat swojego ciała oraz o tym jak się zachować w sytuacji napastowania, jest pierwszą linią obrony przed pedofilami.

Przypominamy, iż w zajęciach z edukacji seksualnej uczestniczą wyłącznie dzieci, które otrzymały na to zgodę od rodziców.

- Jesteśmy oburzeni i zdecydowanie przeciwni projektowi ustawy, który wprowadza kary za prowadzenie edukacji seksualnej – mówił na środowej konferencji prasowej, poseł in spe, Adrian Zandberg. - Mówimy to jako posłanki i posłowie elekci, ale również jako rodzice. Ustawa, która w tym momencie jest procedowana w Sejmie, zagraża bezpieczeństwu naszych dzieci. Jest to przykład takiego myślenia, które jest nam obce i zgodnie z którym brak wiedzy jest lepszy od wiedzy. Tymczasem wiedza odgrywa kluczową rolę dla bezpieczeństwa naszych dzieci. Mamy podejrzenia, pod które dyktando ta ustawa została napisana. Bezpieczeństwo dzieci to jest wiedza i Lewica zadba oto, aby dostęp do rzetelnej wiedzy był zapewniony w szkołach. Nie pozwolimy na to, aby cofnąć nasz kraj w mroki średniowiecza. Nie pozwolimy karać edukatorów seksualnych, czy też nauczycieli, to czego potrzebują nasze dzieci to wiedza.

Adrian Zandberg, Anna-Maria Żukowska, Magdalena Biejat (przy mikrofonie), Paulina Piechna-Więckiewicz, Łukasz Kohut

- Jesteśmy rodzicami i chcemy, aby nasze dzieci były bezpieczne – mówiła posłanka in spe, Magdalena Biejat. - W dobie Internetu i czyhających tam zagrożeń, to co ja mogę zrobić jako mama małych dzieci, to przede wszystkim z nimi rozmawiać, a autorzy tej ustawy chcą mi tego zabronić. Konstytucja gwarantuje mi prawo wychowywania dzieci zgodnie z moimi poglądami i przekonaniami, a ta ustawa mi tego zabroni. Ale przede wszystkim jest to uniemożliwianie mi i wszystkim innym rodzicom chronienia swoich dzieci. Ochrona najmłodszych przed pedofilią jest oczywistą oczywistością, ale ta ustawa jest po prostu źle napisana, to jest złe prawo. A napisana jest tak źle, że to aż nieprawdopodobne, że to jest przypadkiem, ponieważ wygląda jakby ten projekt był pisany pod dyktando lobby pedofilskiego.

- Skrajna prawica chce oddać dzieci w lepkie ręce pedofilów – mówiła Anna-Maria Żukowska, warszawska posłanka in spe. - Skrajna prawica chce karać za wiedzę, za edukację, za mówienie o życie seksualnym człowieka, o jego biologii i fizjologii. Chyba ostatni raz za to były kary w średniowieczu. Skrajna prawica chce, aby rodzice nie mogli rozmawiać o życiu ze swoimi dziećmi. Przypominam, że ten projekt przewiduje, że z każdym małoletnim, a więc każdym kto nie ukończył 18 lat, nie będzie można rozmawiać o seksie. Granica dopuszczalna uprawiania seksu to 15 lat, a więc nastolatki nie będą mogły uprawiać seksu i oto chyba właśnie chodzi prawicy. Pytanie jest też o rozumienie terminu - inna czynność seksualna, termin ten jest bardzo szeroki i w prawie karnym obejmuje również pieszczoty. Czy polska skrajna prawica chce wsadzać rodziców i nastolatki do więzień? I to za to, że rozmawiają o czymś co jest naturalne i każda oraz każdy powinien mieć wiedzę. Przecież nawet dzieci w przedszkolu pytają się skąd się biorą dzieci, a nie biorą się stąd, że pojawiają się kapuście, czy też przyniósł je bocian. I na te pytania, my rodzice, nie będziemy mogli odpowiedzieć naszym dzieciom. To jest skandal i Lewica nie dopuści do uchwalenia tego prawa.

- Czy jeżeli ta ustawa wejdzie w życie, to my rodzice, będziemy karani za to, że rozmawiamy ze- swoimi dziećmi? - mówiła Paulina Piechna-Więckiewicz, działaczka lewicowa. - Przecież to nie chodzi wyłącznie o seks, ale również o zabezpieczenie dzieci przed pedofilami i drapieżcami seksualnymi, o zabezpieczaniu się przed chorobami wenerycznymi. Rozmowa o tym, kiedy i z kim powinniśmy przeżywać nasz pierwszy seks, a więc o więziach międzyludzkich. Edukatorzy seksualni, a więc te osoby, którym dziś PiS, Ordo Iuris oraz inne organizacje, zarzucają seksualizację dzieci. A oni mówią o czułości, bezpiecznym seksie, o szacunku do drugiego człowieka, że najważniejsza w tym jest miłość. Nie zastąpią rodziców, ale w przeciwieństwie do nas mają ogromną wiedzę. Mam dwie córki i chcę, aby przychodziły do mnie ze wszystkim, ale może się zdarzyć, że zaufają bardziej specjaliście, ekspertce czy ekspertowi, nauczycielce czy nauczycielowi. I dzieci powinny mieć taką możliwość w szkole, w swoim środowisku, powinni mieć możliwość rozmowy z osobą, która bez ideologicznego zacietrzewienia opowie, jak działa ludzkie ciało, jak powstajemy i co oznacza czułość między ludźmi, ale jakie są też konsekwencje niezabezpieczania się przed niechcianą ciążą.