Samoloty F-35 to bardzo droga zabawka, którą kupujemy bez planu, bez przetargu i bez offsetu. Członkowie Komisji Obrony Narodowej nie zostali poinformowani o żadnych szczegółach dot. kontraktu. Polskiej armii wciąż brakuje obrony przeciwrakietowej, okrętów i dronów.

- Zakup samolotów F-35 już został okrzyknięty przez rząd PiS jako ogromny sukces, a my chcemy do tej beczki miodu dolać łyżkę, jeżeli nie chochle dziegciu - mówił podczas konferencji Andrzej Rozenek, poseł Lewicy z Komisji Obrony Narodowej. - Mówię to jako wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowej, iż komisja do tej pory nie otrzymała żadnych informacji dotyczących tego kontraktu, a Minister Obrony Narodowej odmówił zreferowania Komisji Obrony Narodowej jak ten kontrakt wygląda, czy jest offset czy go nie ma, jaka jest cena zakupu. Muszę przyznać, iż tym faktem zbulwersowani byli nie tylko posłowie opozycji, ale i posłowie PiS. Komisja miała charakter niejawny, ale takie sprawy powinno się ujawniać. Druga sprawa to kwestia priorytetów. Polska armia jest niedoinwestowana, od dawna nie kupiono niczego co naszej armii jest bardzo potrzebne. Brak jest zestawów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, nie ma od dawna zapowiadanych śmigłowców, brak jest okrętów i artylerii oraz dronów. Tymczasem kupujemy bardzo drogą zabawkę. Nowy samoloty są potrzebne, MIG-i muszą odejść i zostać zezłomowane, wiemy, że F-16 jest za mało. Ale ustawienie priorytetów świadczy o rozsądku albo o braku jego braku u ludzi, którzy zarządzają armią. Samolot F-35 jest drogi, skomplikowany i nie jest przydatny w obronie, jego zakup świadczy, iż priorytety u zarządzających armią stoją na głowie a nie na nogach. Polska strategia obronna została przyjęta w 2014 r. i została zatwierdzona jeszcze przez prezydenta Bronisława Komorowskiego i na tamte czasy była dobra. Ale od 2014 r. dużo się zmieniło i czekamy na nową strategię, ale od kilku lat słyszymy, iż będzie gotowa lada dzień. A duże zakupy dla polskiej armii powinny odpowiadać strategii obrony narodowej, ale nie mogą, ponieważ jej nie ma. Wygląda na to, że jest to zakup robiony ad hoc, dokonany nie w celach militarnych, ale po to, aby poprawić nasze stosunki z USA.

- Wygląda na to, iż zakup samolotów F-35 jest prowadzony bez przetargu, bez transferu technologii i bez planu - mówił poseł Razem, Maciej Konieczny. - Koszty tej nieprzemyślanej decyzji poniesiemy wszyscy. Jeżeli wierzyć doniesieniom medialnym, ponieważ tylko na nich możemy się oprzeć, mówimy o 18 mld złotych na same samoloty, a jest to tylko część kosztów, aby te maszyny były użyteczne. Za te pieniądze można byłoby zapewnić minimalną emeryturę w wysokości 1600 zł wszystkim emerytom, czy też wybudować 75 000 tak potrzebnych mieszkań. To są wydatki, na które pieniędzy w budżecie brakuje. Lewica to nie jest naiwny pacyfizm, dla nas modernizacja polskiej armii to również priorytet. Tym bardziej nie stać nas na tak nieprzemyślane wydatki. Minister Błaszczak mówiąc o tym zakupie przez ostatni rok, zapewniał, że będzie offset. Offsetu nie będzie, tak jak i transferu technologii a polski przemysł nic na tym nie zyska. Dlaczego więc nie rozpatrzono alternatyw dla zakupu F-35, takich jak Eurofighter czy Gripen? Dlaczego na żadnym etapie nie było mowy o żadnej alternatywie, co to są za negocjacje? Oznacza to, że polski rząd zdał się na łaskę amerykanów. Czy zatem decyzja o tym zakupie była podjęta w najlepszym interesie polskiego społeczeństwa, czy też jedynie w interesie amerykańskich korporacji? Brak przetargu i brak planu na to wskazuje. F-35 znakomicie będzie się prezentował podczas defilad, będzie świetnym obrazkiem w mediach, a rząd kupił sobie bardzo drogą zabawkę, niestety kosztem naszego bezpieczeństwa. Mamy racjonalne oczekiwanie, aby tego typu przetargi były transparentne w granicach bezpieczeństwa. W wielu krajach podczas tego typu procedur, opinia publiczna wiedziała jakie są alternatywy. Należą nam się więc wyjaśnienia.

https://youtu.be/h-iAJ8GIZnE