Szpital w Nowej Rudzie stoi przed widmem zamknięcia oddziału chorób wewnętrznych. Sytuacja ta pozbawi nawet 1000 pacjentów podstawowej opieki zdrowotnej. Nowa Ruda to nie jest odosobniony przypadek na mapie Polski. Około dwudziestu oddziałów miesięcznie w Polsce jest zwijanych z tych samych powodów. Brakuje pielęgniarek, salowych, ratowników, lekarzy i pieniędzy.

Dlatego przedstawicielki i przedstawiciele koalicyjnego klubu Lewicy w niedzielę, 9 lutego, zorganizowali manifestację na rynku w Nowej Rudzie.

- To, co dzieje się tutaj, czyli zamykanie zamykanie ostatnich oddziałów w mniejszych miejscowościach to jest rezultat tego, że wydajemy w Polsce zdecydowanie za mało na publiczną ochronę zdrowia – mówił na manifestacji Adrian Zandberg, poseł Razem. - Takich miejscowości jak Nowa Ruda, które tracą ostatni szpital, które tracą ostatni oddział, gdzie starsi ludzie słyszą, ze muszą jeździć gdzieś daleko do innej miejscowości, jeżeli potrzebują pomocy lekarskiej, jest niestety w Polsce coraz więcej. Z roku na rok coraz więcej. My jesteśmy świadomi tego, żeby to odwrócić, żeby to zmienić, musimy zacząć wydawać w Polsce na publiczną ochronę zdrowia więcej niż dotąd. Dlatego złożyliśmy w parlamencie projekt ustawy, który podnosi nakłady na publiczną ochronę zdrowia do 7.2 proc. PKB. Musimy zacząć wydawać więcej na publiczne szpitale, na publiczne przychodnie, bo ci, którzy przez lata opowiadali, że "rynek załatwi sprawę", że "wystarczy się nie wtrącać", że "wszystko się zrobi samo siłami prywatnych przedsiębiorców" w dużym stopniu doprowadzili nas do sytuacji, w której jesteśmy. W której w mniejszych miejscowościach, zamyka się szpital po szpitalu, w której zwija się państwo, zwijają się usługi publiczne i ludzie zostają sami bez wsparcia.

https://www.youtube.com/watch?v=CNGJGUjjeQU

- Nowa Ruda jest symbolem w Polsce, jak małe miejscowości są traktowane przez rządzących – powiedział w rozmowie z dziennik.walbrzych.pl Robert Biedroń kandydat Lewicy na Prezydenta RP. – Perspektywa Warszawy wypacza patrzenie na całą Polskę. Dzisiaj po erze rozwoju dużych miejscowości musi nadejść czas rozwoju małych i średnich miast. Każdego roku kilkaset oddziałów takich jak ten jest zamykanych w całej Polsce. Chciałbym, żeby takie miasta miały pewność, że będzie tu dobry szpital, dobra szkoła, dobre połączenia komunikacyjne w regionie. Tutaj bez pomocy Państwa się nie obejdzie. Przyjechałem tu z Częstochowy, gdzie upadł kolejny szpital, hutniczy, byłem niedawno w Grudziądzu, gdzie szpital jest zadłużony na półtora miliarda złotych. Samorządowcy sobie z tym nie poradzą, Państwo musi ingerować i państwo musi wspierać samorządy. Jak stać na nas F-35, bomby i rakiety, to musi być nas stać na szpitale.

- Na początek trzeba powiedzieć jedną ważną rzecz: to nie jest protest przeciwko szefostwu ani tym bardziej pracownikom szpitala - mówiła podczas manifestacji Anna Stabrowska z Razem. - To nie jest protest przeciwko władzom samorządowym, które od dłuższego już czasu starają się rozwiązać problem. To jest protest przeciwko nieudolności i obojętności rządzących, przeciwko choremu systemowi ochrony zdrowia, który nie zapewnia Polkom i Polakom zaspokajania podstawowych potrzeb, który odbiera poczucie bezpieczeństwa i godności, który pozbawia przyzwoitej jakości życia, a ona przecież należy nam się niezależnie od tego, czy mieszkamy w Nowej Rudzie, czy w Warszawie! Na koniec jeszcze, proszę państwa, mamy taką propozycję dla rządu. Jadąc tu dzisiaj do was do Nowej Rudy rozmawialiśmy po drodze o tym, co nasze państwo mogłoby sprezentować obywatelom i obywatelkom na stulecie niepodległości. I doszliśmy do wniosku, że zamiast ławek niepodległości, zamiast kolejnych pomników, wspaniałym podarunkiem byłoby sto tysięcy nowych lekarzy. Sto tysięcy nowych lekarzy na stulecie niepodległości - tego potrzebujemy!

Podczas pikiety zbierano podpisy pod apelem do rządu PiS o zajęcie się w trybie pilnym noworudzkim szpitalem. Zebrano około 200 podpisów.

Fot. Przemek Krysiak