Minęło już 6 miesięcy od wydania pseudowyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, uznającego aborcję z powodu ciężkich i nieodwracalnych wad płodu za niekonstytucyjną. Czas na podsumowanie skutków tego orzeczenia. Obecne prawo uderza w najmniej zamożne kobiety. Te, które mają pieniądze, albo są w stanie je zdobyć na aborcję zagranicą poradzą sobie. Chociażby prawica tupała i wrzeszczała, aborcje były, są i będą. W tej sprawie nie zmieniło i nie zmieni się nic.

Jak informują Federa oraz Aborcyjny Dream Team po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej w sprawie zakazu przerywania ciąży:

  • Polki ponad 200 razy zdecydowały się na domową aborcję farmakologiczną w II trymestrze;

  • 10 tys. kobiet zażyło tabletki poronne w I trymestrze;

  • 420 tys. złotych przeznaczyła organizacja Aborcja Bez Granic na pomoc Polkom, które chciały przerwać ciążę w innym kraju. To 100 tys. więcej niż przez cały 2020 rok;

  • Ponad 650 Polek zdecydowało się przerwać ciążę za granicą, głównie w Niemczech i Czechach. W 163 przypadkach, kobiety jako przyczynę podały wadę płodu;

  • 18 000 kobiet zadzwoniło na specjalną linię Aborcja Bez Granic;

  • W województwie Podkarpackim nie można przeprowadzić badań prenatalnych w publicznych szpitalach.

Jeżeli ktoś naiwnie wierzył, że zakaz aborcji może zlikwidować aborcję, to wszystko wskazuje na to, że jest to absolutna bzdura – mówiła na konferencji prasowej Wanda Nowicka, posłanka Lewicy, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Praw Kobiet. – Nigdzie zakaz aborcji jej nie likwiduje. A te zabiegi, które są wykonywane poza jakimkolwiek systemem ochrony zdrowia, do której Polki mają prawo, ale nie mogą z niej skorzystać przez to drakońskie prawo. Nawet jeżeli zostanie wprowadzony całkowity zakaz przerywania ciąży, to i tak aborcję będą wykonywane. System ochrony zdrowia kobiet nie wspiera, wręcz można powiedzieć, że jest wymierzony przeciwko nim, odmawiane są im świadczenia np. badań prenatalnych. Gdyby nie organizacje kobiece oraz sieci wsparcia sytuacja byłaby absolutnie dramatyczna. Trzecim wnioskiem jest samotność kobiet oraz strach przed problemami, które mogą nadejść, a nie mają się do kogo z nim zwrócić.

„Nie chcę być żywą trumną dla mojego płodu” – to słowa kobiety skierowane do lekarza – mówiła posłanka Katarzyna Kotula, przewodnicząca parlamentarnego Zespołu ds. Praw Reprodukcyjnych. – Ten cytat znakomicie obrazuje dramatyczną sytuację kobiet w Polsce. Pół roku po wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej wiemy, że aborcja była, jest i będzie. W tej sprawie nie zmieniło się nic.

Posłuchaj całego posiedzenia zespołów w formie podkastu:

https://open.spotify.com/episode/5hLITwAdGsisNzssL7zCpQ?si=fGjti7WFTNC-ML6Pd-K-bA

Koalicyjny Klub Lewicy uważa, że wtedy, kiedy tego potrzebują – mówiła posłanka Razem, Magdalena Biejat, autorka ustawy ratunkowej. – Niemniej wyrok Trybunału Julii Przyłębskiej spowodował sytuację szczególnie dotkliwą dla kobiet, które zachodzą w ciążę chcianą, ponieważ lekarze boją się im pomóc. Pomimo, że mają prawo do informacji, do ochrony życia i zdrowia i przede wszystkim są pozbawione do prawa zaufania swoim lekarzom i wsparcia z ich strony. Ponieważ jeżeli zechcą pomóc kobietom i skorzystać z opcji, które jeszcze prawo dopuszcza, np. przeprowadzić zabieg aborcji, kiedy życie kobiety jest zagrożone, to mogą spodziewać się najazdu prokuratury, tak było w Białymstoku. Na horyzoncie jest kara więzienia i pozbawienie prawa do wykonywania zawodu.

https://youtu.be/sk48EstBRq0