Dziś premier przyznał, że wskaźnik WIBOR jest oszukańczy i trzeba z nim skończyć – mówił poseł Adrian Zandberg komentując propozycje szefa rządu, który zapowiedział nową stawkę oprocentowania kredytu oraz wakacje kredytowe. Jednocześnie poseł Lewicy zarzucił premierowi, iż na konferencji prasowej nie przedstawił konkretnych propozycji legislacyjnych oraz wyliczeń. - Na razie nie wiemy tak naprawdę, co proponuje premier Morawiecki, ponieważ premier pokazał znowu krótką prezentację w Power Poincie. A tutaj nie może być miejsca na niedopowiedzenia, żeby nie skończyło się tak, że stary WIBOR nieuczciwy zastąpi nowy nieuczciwy WIBOR. Żeby nie skończyło się to tak, że będziemy dopłacać z publicznych pieniędzy do banków i do ich złotych zysków – ocenił.

W ocenie Lewicy dzisiejsze propozycje Mateusza Morawieckiego to nic innego, jak próba ucieczki przed odpowiedzialnością za inflację. - Premier mówił o wakacjach kredytowych, o odkładaniu problemu na przyszłość, ale z każdych wakacji w końcu trzeba wrócić. Tutaj naprawdę nie wolno tego problemu zamiatać pod dywan, przekładać na dwa trzy lata na jakąś bliżej nieokreśloną przyszłość – stwierdził Zandberg. – Apeluję do premiera, że jeżeli mówi o jakichś rozwiązaniach to, żeby od razu kładł na stole konkretne liczby i ustawę, bo ludzie w Polsce mają już dosyć tego chaosu. Mają już dosyć tego, że budzą się rano i nie wiedzą co będzie wieczorem – podkreślił.

Lewica ma gotowe rozwiązanie, jakim jest ustawa zamrażającą stawkę WIBOR na poziomie z 1 grudnia 2019 r., kiedy WIBOR 6M wynosił 1,79%. – Skoro pan premier już wie, że Lewica miała rację, to zamiast chwytać się prawą ręką za lewe ucho i wymyślać jakieś dziwaczne konstrukcje niech po prostu przegłosuje rozwiązanie, które położyliśmy na stole. Żeby był czas na to, żeby ten system w końcu naprawić i zbudować na uczciwych zasadach – oświadczył polityk.

https://youtu.be/y-AIOFHSIvg

Mamy dzisiaj taką sytuację w Polsce, że w zasadzie coraz trudniej jest spłacić kredyt i coraz trudniej jest też dostać kredyt mieszkaniowy. Ja przypomnę, że przy wzięciu kredytu przed podwyżkami z października ubiegłego roku, rata przy kredycie 500 tys. zł wynosiła 2 tysiące, a dziś już wynosi 3000 zł. Przypomnę, że dzisiaj rodzina z dwójką dzieci, jeśli chce wziąć kredyt, to musi się wykazać zarobkami na rękę w wysokości 13 tysięcy zł – mówiła posłanka Beata Maciejewska. - Dla kogo to jest do przejścia? Kto jest w stanie płacić o połowę wyższą ratę? Kto jest w stanie wykazać się tak ogromnymi dochodami na rękę? - dopytywała.

Coraz mniejszą liczbę ludzi w Polsce stać jest na mieszkanie i na spłatę kredytu. Nie da się tego problemu rozwiązać przez rynek, to co się dzieje na rynku to jest po prostu czysta spekulacja. Mieszkania stały się towarem spekulacyjnym, a młodzi ludzie w Polsce nie mają szansy w ogóle na to, żeby myśleć chociażby o tym, żeby mieć własne mieszkanie. Tymczasem mieszkanie powinno być prawem a nie towarem – oceniła.

Posłanka Lewicy przypomniała, iż zgodnie z ustawą zasadniczą to na państwie spoczywa odpowiedzialność zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych Polek i Polaków. Art. 75 Konstytucji mówi, iż to: „Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania”.

Lewica ma konkretną propozycję na budowę tanich mieszkań na wynajem. - Musi zostać powołany Europejski Fundusz Mieszkaniowy po to, żeby budować tanie mieszkania na wynajem, aby ludzie mogli w swoim kraju normalnie żyć, a nie wydawać na spłatę kredytu albo na ratę na wynajem mieszkania większość swojej pensji – poinformowała. - Jako Lewica apelujemy o mieszkania dla ludzi, a nie zyski dla banków – dodała.