Propozycje zmian finansowania partii politycznych, jakie przedstawiła .Nowoczesna, są krokiem do zlikwidowania jakiejkolwiek rzeczywistej reprezentacji realnych interesów społecznych w polskim parlamencie.

Partia Ryszarda Petru - podobnie jak PiS czy Paweł Kukiz - wykorzystuje rozczarowanie obecnym systemem politycznym; i słuszne w dużej mierze przekonanie, że politycy żerują na publicznych pieniądzach. Jednak zamiast wprowadzić demokratyczną kontrolę finansów partyjnych, .Nowoczesna chce, zgodnie z logiką prywatyzacji, uzależnić finansowanie partii od prywatnych pieniędzy.

Partie zrzeszające emerytów czy mieszkanki wsi, reprezentujące niezamożną, pracującą większość, już teraz nie funkcjonują na tych samych zasadach, co ugrupowania zaprzyjaźnione ze związkami pracodawców. Zasada "złotówka za złotówkę" polegająca na tym, że za każdą złotówkę z prywatnych darowizn budżet państwa dokłada drugą, utrwala mechanizm dotowania najbogatszych z pieniędzy publicznych. W specjalnych strefach ekonomicznych wielkie korporacje otrzymują od państwa wakacje podatkowe, wąska kasta najbogatszych otrzymuje bonusy w ramach degresywnego systemu, a na dodatek partie milionerów mają dostawać dodatkowe miliony od państwa.

Już teraz kapitał - a nie prawdziwe poparcie społeczne - jest sposobem na osiągnięcie wyniku wyborczego. Miliony wydawane na kampanie, zamawiane sondaże i czas antenowy pozwalają, w dobie mediokracji, na wejście do parlamentu. Decyzje polityczne podejmowane są przez wynajętych PR-owców a programy wyborcze pisane przez agencje reklamowe. Wyborcza niedziela oraz poprzedzające ją 24 godziny to jedyny moment w okresie kampanii, kiedy media nie bombardują nas wątpliwej jakości sondażami i spotami czołowych polityków, przebranymi za wiadomości. Tymczasem partia sektora bankowego proponuje, w tym samym pakiecie ustaw, całkowite zniesienie ciszy wyborczej, czyli umożliwienie agitacji nad urną oraz oddanie w ręce medialnego establishmentu ostatniego przyczółka zdrowego życia politycznego

System finansowania partii z budżetu państwa zdecydowanie wymaga naprawy. RAZEM proponuje zastąpienie dzisiejszej subwencji, uzależnionej od liczby zdobytych głosów, jednakowymi dla wszystkich ugrupowań funduszami celowymi. Przeznaczenie tych środków na rzeczy niezbędne - utrzymanie biur i pracowników, publikację materiałów informacyjnych i wyborczych, tworzenie ekspertyz programowych - oraz ograniczenie wydatków na spoty i bilboardy, połączone ze zwiększeniem transparentności finansowej, będzie krokiem w kierunku rzeczywistego równouprawnienia polskich partii politycznych.

Publiczne środki mają służyć przede wszystkim zmniejszaniu nierówności i budowaniu dobra wspólnego. Finansowanie partii politycznych z budżetu państwa jest narzędziem zwiększania demokratycznej reprezentacji społeczeństwa. Projekt .N służy temu, aby najbogatsi mogli mieć jeszcze większy wpływ na życie publiczne i kształtować je w zgodzie z własnymi interesami.

Do wyborów szliśmy z hasłem "Inna polityka jest możliwa!" W sytuacji kryzysu konstytucyjnego w jakim znajduje się Polska uważamy, że tylko radykalna demokracja, uwzględniająca interesy tych, którzy do tej pory nie mieli swojej reprezentacji, jest ratunkiem dla demokracji w ogóle. Ani rządy silnej ręki serwowane nam przez konserwatywną prawicę, ani władza, którą można kupić za pieniądze - a do tego sprowadzają się pomysły .Nowoczesnej - nie są rozwiązaniem.

Stanowisko przyjęte przez Radę Krajową 22 stycznia 2016