Wrocław: Brzydka historia bloku przy Ślicznej
W historii mieszkańców bloku przy ul. Ślicznej 2-22 we Wrocławiu jak w soczewce skupiają się wszystkie grzechy i patologie polskiej polityki mieszkaniowej. Państwo, które przy przemianie ustrojowej nie kierowało się interesem własnych obywateli, spekulanci wykorzystujący słabość prawa oraz instytucje państwa, które nie potrafią pomóc ludziom pozostającym w ewidentnej potrzebie mieszkaniowej i prawnej. Oczywiście nie jest to również przypadek odosobniony. Mieszkań zakładowych takich jak te przy ul. Ślicznej, jeszcze w latach 90. ubiegłego wieku, było w Polsce blisko 1,5 miliona.
Blok przy ul. Ślicznej został wybudowany w latach 70-tych ze środków kilku wrocławskich zakładów pracy (Pafawagu, Polaru, MaDro i Komendy Wojewódzkiej Milicji) i jako mieszkania zakładowe służył ich pracownikom. Po transformacji, w roku 1992 blok został decyzją wojewody w niewyjaśniony sposób przekazany Pafawagowi na wyłączność. Pozostałe zakłady pracy oraz ich pracownicy będący mieszkańcami bloku nie zostali przy tym przekształceniu formalnie wzięci pod uwagę.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych nowy właściciel Pafawagu, spółka Adtranz, rozpoczęła sprzedaż mieszkań wraz z lokatorami-najemcami. Chociaż według obowiązujących przepisów wszystkim mieszkańcom powinno przysługiwać prawo pierwokupu lokali, propozycja taka złożona została jedynie mieszkańcom związanym z kierownictwem Pafawagu. Proceder ten dotyczył nie tylko mieszkań przy ul. Ślicznej, ale też tych w blokach przy ul. Legnickiej, Złotoryjskiej, Wesołej, Szczyrki oraz w Trzebnicy. Ogromna większość lokatorów o trwającym wykupie lokali nie została nawet poinformowana.
W sytuacji kiedy lokatorzy nie wykupili swoich mieszkań (przypomnijmy, że wykupić ich nie mogli, bo o takiej możliwości ich nie poinformowano), do gry weszli znani wrocławscy handlarze nieruchomościami: Romuald Olbrych, Marek Haising i Grzegorz Antkowiak (założyciel firmy deweloperskiej GANT). Wykupili oni mieszkania razem z lokatorami - od tego momentu dla mieszkańców bloku przy ul. Ślicznej rozpoczął się dramat trwający już blisko 20 lat.
Ich chlebem powszednim stały się nielegalne podwyżki czynszu (o ich bezprawności większość lokatorów nie miała pojęcia), nękania, kolejne sprzedaże lokali, fikcyjne remonty (za które wystawiane były rachunki), ostatecznie również eksmisje. Część lokatorów tego nie wytrzymała i opuściła mieszkania, które zajmowali od lat 70-tych XX wieku. Pozostali zorganizowali się w Stowarzyszenie Obrony Lokatorów, na czele którego stoi dzisiaj pan Grzegorz Nowakowski. Tocząc nierówne zmagania z bezwzględnymi kamienicznikami walczą nie tylko o swoje mieszkania, ale również o elemantarną sprawiedliwość i godność. Niestety, choć wydawać by się mogło, że wszystkie argumenty leżą po ich stronie, ani policja, ani prokuratura czy sądy nie chciały i nie chcą im pomóc. Mieszkańcy bloku przy ul. Ślicznej nie poddają się jednak i nadal bronią się przed zachłannością bezwzględnych, spekulujących nieruchomościami, właścicieli.
W powyższej sytuacji, domagamy się od organów państwa konkretnych działań:
- od prokuratury i policji zapewnienia spokoju, bezpieczeństwa oraz ochrony godności lokatorów nękanych przez kamieniczników,
- od sądów sprawdzenia, czy przekazanie, a następnie sprzedaż mieszkań zakładowych odbyła się z poszanowaniem prawa,
- od ustawodawcy kompleksowego rozwiązania problemu lokatorów mieszkań zakładowych.