STOP bezprawnemu zwalnianiu związkowców!
- Historia Jolanty Żołnierczyk nie wydarzyłaby się, gdyby Sejm przyjął projekt ustawy Lewicy, który wprowadza zakaz zwolnienia działaczy związkowych aż do ogłoszenia wyroku sądu– ocenili posłowie Lewicy na konferencji prasowej w Sejmie. Pani Jolanta została zwolniona przez firmę Kaufland, ponieważ stanęła w obronie matek, które szły na urlop macierzyński i po powrocie z niego otrzymywały niższe o kilkaset złotych wynagrodzenie, od koleżanek, które z takiego świadczenia nie skorzystały. - Dyskryminacja, która nie jest wymysłem pani Jolanty żołnierki, która nie jest widzimisię tych matek, która została potwierdzona przez Państwową Inspekcję Pracy w sposób definitywny i ostateczny – mówiła posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Zakaz zwalniania związkowców do wyroku sądu
Co zmienia złożony przez nas w kwietniu projekt? Jeżeli związkowiec objęty ochroną zostanie zwolniony z pracy, to sąd w ciągu 4 tygodni ma obowiązek wydać zabezpieczenie, które pozwoli kontynuować mu pracę do czasu wyroku sądu. A jak jest dziś? Pracodawcy niszczą związki zawodowe poprzez bezprawne zwalnianie ich liderów i liderek. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ logika przepisów chroniących związkowca jest postawiona na głowie. Całe ryzyko i koszt dochodzenia swoich praw, przerzucony jest na pracownika. Pracodawcom w Polsce po prostu opłaca się zwalniać związkowców, wspólny projekt Lewicy i związków zawodowych ma to zmienić.
- Historia Jolanty Żołnierczyk to historia kobiety, która za swoją walkę przeciwko dyskryminacji kobiet w swoim zakładzie pracy zapłaciła cenę dyscyplinarnego zwolnienia. To jest historia szokująca i skandaliczna, ale niestety nie jest to w Polsce historia wyjątkowa. Mariusz Ławnik z mBanku, Marcin Hamera z Netii, związkowcy z Solidarności z krakowskiego GetBacku to tylko część z tych osób, która w Polsce została zwolnione właśnie za to. Za walkę o prawa pracownicze, za upominanie się o przestrzeganie prawa – mówił poseł Maciej Konieczny. - W Polsce dzisiaj łamanie prawa w Polsce przez nieuczciwych pracodawców się opłaca. Może przestać się opłacać. Jeżeli ta ustawa wejdzie w życie – ocenił poseł.
Z powodu braku odpowiednich narzędzi Państwowa Inspekcja Pracy wydaje się być bezradna w przypadku pani Jolanty Żołnierczyk. - Na posiedzeniu Komisji do spraw Kontroli Państwowej przedstawiłem historię pani Jolanty, na tym spotkaniu obecni byli szefowie PIP, która w obecnym stanie prawnym nie jest w stanie zapewnić jej pełnej i właściwej ochrony, tak aby jej miejsce pracy zostało utrzymane – poinformował poseł Przemysław Koperski. - Dlatego domagamy się również wznowienia prac nad ustawą, która daje Państwowej Inspekcji Pracy prawdziwe narzędzia do walki o ochronę praw pracowniczych – oświadczył. Jak podkreślił projekt Lewicy w tej sprawie już od półtorej roku czeka w zamrażarce sejmowej na procedowanie.
Historia Jolanty Żołnierczyk
Nazywam się Jolanta Żołnierczyk, przez ostatnie 9 lat pracowałam jako sprzedawca-kasjer w Kauflandzie w Żywcu. Moja historia wyglądała następująco: z koleżankami ujawniłyśmy proceder dyskryminacji kobiet ze względu na macierzyństwo. Panie wracając po takim urlopie były dyskryminowane, miały mniejsze wynagrodzenie niż osoby na tym samym stanowisku. Jestem także wiceprzewodniczącą Związku Zawodowego Międzyzakładowego Związku 002 Jedność Pracownicza i za ujawnienie tego procederu zostałam zwolniona dyscyplinarnie. Nie było to moje widzimisię, dyskryminacja została potwierdzona przez Państwową Inspekcję Pracy i nakazano wyrównanie tych dyskryminujących wynagrodzeń. I co? Przez pół roku, od kiedy ta decyzja Państwowej Inspekcji Pracy została wydana, nic się nie zmieniło. Po prostu prawo jedno, a prawo firmy Kaufland to druga sprawa. Tu na tym miejscu serdecznie proszę, żeby prawo, które w tym budynku jest ustanowione, żeby ono było również respektowane przez firmy, przez pracodawców. Zostałam zwolniona dyscyplinarnie z dnia na dzień zostając bez środków do życia.