- Każdy i każda z nas jest czasem pieszym lub pieszą - mówiła kandydatka lewicy i ruchów miejskich, Magdalena Biejat. - Chcę dzisiaj państwu przedstawić wizję miasta, które jest dla nas przyjazne, bezpieczne i wygodne.

Biejat, przewodnicząca partii Razem, w ubiegłym tygodniu ogłosiła swoją kandydaturę na prezydentkę Warszawy. Wspiera ją szeroka koalicja lewicy i ruchów miejskich - Nowa Lewica, PPS, Unia Pracy i stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. W piątek, podczas konferencji prasowej na Rondzie Waszyngtona, przedstawiła program dotyczący bezpieczeństwa i wygody pieszych.

- Jest 2024 rok, Warszawa jest dużą stolicą europejską i musi odpowiadać na potrzeby wszystkich, także rodziców małych dzieci, osób z niepełnosprawnościami i seniorów. Dlatego zapowiadamy: do 2030 roku Warszawa stanie się miastem bez barier! - zapowiedziała. Najważniejsze sprawy to dla niej wytyczenie przejść naziemnych i dostępność przystanków komunikacji miejskiej. - Miejsc, w których piesi są dosłownie spychani do podziemia, jest w Warszawie za dużo. Sama mieszkam przy dworcu Wileńskim, gdzie nie da się normalnie przejść przez Targową. W wielu miejscach - też w ważnych węzłach przesiadkowych - jak przystanek przy GUS, po prostu nie da się przejść z punktu A do B bez schodów, labiryntów, czekania na windę - wyliczała.

Robert Migas ze stowarzyszenia Miasto jest Nasze, kandydat do Rady Miasta i radny osiedla na Saskiej Kępie, nazywa je “Rondem Niedasizmu”. - W ubiegłym roku w Samorządzie Mieszkańców Saska Kępa przyjęliśmy wspólne stanowisko z Samorządem Kamionka o wytyczeniu brakującego przejścia dla pieszych. Niestety dostaliśmy odpowiedź, że warto, ale nie ma tego w planach, podobnie jak instalacji wind - opowiadał*. - Podobnie wygląda sytuacja w sprawie kładki na Grochowskiej, przejścia pod Targową, bardzo niewygodnego węzła przesiadkowego na Al. Zielenieckiej. “Nie jesteśmy w stanie podać terminu”, “nie ma takich planów”, generalnie “nie da się”. Przełamiemy ten niedasizm* - zapowiada.

Jak podkreślała Marika Rajs, kandydatka do Rady Miasta z MJN, Warszawa jest dzisiaj nieprzyjazna dla rodziców małych dzieci. - Przesiadka z wózkiem dziecięcym na Waszyngtonie to koszmar. Co to za problem, żeby pojawiło się tu przejście naziemne, umożliwiające przesiadkę z tramwaju do autobusu czy wejście do parku głównym wejściem?- pytała. - Chciałabym, żebyśmy przestali nazywać roszczeniowością oczekiwanie, że miasto będzie dostępne dla wszystkich. Dostępność nie jest przeciwko komuś, a dla wszystkich. Dla rodziców z dziećmi, dla osób z niepełnosprawnościami. Pamiętajmy też, że wszyscy się starzejemy i każdy może tak po prostu kiedyś skręcić kostkę.

- Warszawa jest zamożnym miastem o dużym budżecie i stać nas na to, żeby dostosować się do potrzeb wszystkich mieszkańców i mieszkanek - stwierdziła Martyna Jałoszyńska, kandydatka do Rady Miasta z partii Razem. - Już 7 kwietnia będziemy mogli zagłosować za miastem, które jest przyjazne, wygodne i bezpieczne dla pieszych.