- Najważniejszą misją władz Warszawy jest dzisiaj obniżenie cen mieszkań - mówiła kandydatka Lewicy i ruchów miejskich na prezydentkę stolicy. - Miasto musi zacząć ambitny plan budowy mieszkań na wynajem.

Magdalena Biejat przedstawiła w czwartek na śniadaniu prasowym program mieszkaniowy koalicji ruchów miejskich i Lewicy. Składa się on z trzech dużych części - programu budowy miejskich mieszkań na wynajem, reformy zarządzania zasobem miejskim oraz regulacje na rynku prywatnym.

- Powołamy spółkę Mieszkania Warszawskie, która wraz z TBSami, przy wsparciu Funduszu Dopłat BGK będzie budowała 2 tysiące nowych mieszkań rocznie - zapowiedziała Biejat. Jak wyjaśnia, mieszkania mają powstać na gruntach należących do miasta. Podczas śniadania prasowego przedstawiono wizualizacje nowych osiedli - m.in. na pierzei ul. Marszałkowskiej, na terenie obecnej zajezdni Stalowa czy przy metrze Ulrychów. - Koszt tych inwestycji dla miasta wyniesie ok. 350 mln złotych rocznie. Warszawa ma budżet wysokości 28 miliardów złotych i stać ją na budowę mieszkań.

Jak podkreślił Konrad Wiślicz-Węgorowski, kandydat do Rady Miasta z Bemowa i Ursusa będą to mieszkania na wynajem, o umiarkowanym, regulowanym czynszu. - Czynsz za dwupokojowe mieszkanie będzie wynosił ok. 1500 zł - zapowiedział. - To nie będą mieszkania dla osób w szczególnie trudnej sytuacji. Mieszkania Warszawskie są dedykowane średnio zamożnym mieszkańcom i mieszkankom miasta. Część z nich planujemy przeznaczyć dla przedstawicieli zawodów społecznie użytecznych jak nauczyciele, czy personel medyczny - mówił.

Zofia Piotrowska, urbanistka i kandydatka do Rady Dzielnicy Śródmieście z Muranowa, zwracała uwagę, że budowa miejskich mieszkań to inwestycja na pokolenia, a planowane osiedla zostaną wybudowane w miejscach dobrze skomunikowanych z resztą miasta transportem publicznym. - Zależy nam, żeby te osiedla były nie tylko miejscami do mieszkania, ale przede wszystkim do życia - mówiła Piotrowska - Dlatego zadbamy o lokale usługowe w parterach budynków, szkoły i przedszkole na osiedlach, a mieszkania będą budowane w wysokim standardzie.

Ważnym elementem programu Biejat jest też lepsze zarządzanie zasobem miejskim. - Dzisiaj w Warszawie działa 18 małych ZGN-ów, które nie komunikują się ze sobą, nie są w stanie zarządzać mieszkaniami i gruntami, które należą do miasta - mówiła Agata Diduszko-Zyglewska z Nowej Lewicy, warszawska radna i kandydatka do Rady Miasta. - Najlepszy przykład to fakt, że obecnie 10 tys. lokali należących do miasta to pustostany. Chcemy zmiany, w Warszawie powinny działać tylko cztery ZGN-y, zarządzane w sposób skoordynowany. Pustostany muszą zostać wyremontowane i przywrócone mieszkańcom.

Eryk Baczyński ze stowarzyszenia Miasto jest Nasze przybliżył dziennikarzom pomysł powołania w Warszawie Społecznej Agencji Najmu, czyli SAN-u. Agencja miałaby pośredniczyć między najemcami a właścicielami mieszkań. - To rozwiązanie korzystne dla obu stron. Właściciel powierza swoją nieruchomość miastu, może liczyć na stały dochód bez ryzyka i zwolnienia podatkowe. Najemcy mogą liczyć na niższy czynsz i stabilny najem - mówił.

Jak zaznaczyła Biejat, żeby rozwiązać kryzys mieszkaniowy w stolicy, potrzebne są też rozwiązania centralne. Jednym z nich jest ustawa, którą wkrótce złoży w Sejmie Lewica. - Chcemy zatrzymać szkodliwe zjawisko flipingu, spekulacji mieszkaniami. Chciwi inwestorzy wykorzystują stale rosnące ceny, kupują mieszkania tylko po to, żeby sprzedać je drożej za miesiąc czy dwa. To sztucznie pompuje ceny. Spekulacja mieszkaniami to jak spekulacja chlebem i trzeba ukrócić ten proceder. Dlatego chcemy nałożyć dodatkowe obciążenia podatkowe na określone transakcje - sprzedaż tego samego lokalu wielokrotnie w ciągu roku albo wykonywanie takiej samej transakcji wielokrotnie przez te same osoby - podsumowała.