Grochowski: urzędnicy w Warszawie muszą zarabiać więcej niż 3 tys. zł na rękę
- Platforma Obywatelska przed wyborami 15 października obiecała pracownikom budżetówki podwyżki - mówił na konferencji prasowej poseł Adrian Zandberg. - Najwyższy czas, żeby Rafał Trzaskowski spełnił te obietnice wobec pracowników stołecznego samorządu.
W piątek pod Urzędem m.st. Warszawy odbyła się konferencja prasowa partii Razem na temat wynagrodzeń pracowników stołecznego samorządu. Razem jest częścią koalicji Lewicy i ruchów miejskich, komitetu z którego na prezydentkę Warszawy startuje Magdalena Biejat. - Obecnie, mimo dobrej sytuacji finansowej Warszawy, zarobki w urzędzie miasta i w urzędach dzielnic są naprawdę żenująco niskie - mówił Krzysztof Grochowski, kandydat Razem do Rady Miasta ze Śródmieścia i Ochoty. - Mówimy tutaj o kwotach rzędu 3 tys. złotych na rękę. Tyle kosztuje dzisiaj najem 2-pokojowego mieszkania w Warszawie. Sam czynsz, na rachunek za prąd już nie wystarczy! Nie da się żyć w stolicy za takie pieniądze. W urzędach panuje ogromna rotacja, brakuje rąk do pracy, bo płace są po prostu za niskie - stwierdził. - To odbija się na funkcjonowaniu urzędów. Mieszkańcy i mieszkanki narzekają na kolejki i pogarszającą się jakość usług.
Grochowski jest w kontakcie z Konfederacją Pracy, związkiem zawodowym zrzeszającym urzędników miejskich. Jak twierdzi, związki narzekają nie tylko na wysokość pensji, ale też na niespójne i niestabilne warunki wynagradzania. - Bardzo duża część płacy to tzw. dodatki motywacyjne, które są wypłacane według niejasnego klucza, czy mówiąc wprost: według widzimisię burmistrzów. Urzędniczka nie wie, czy w danym miesiącu dostanie 200 zł więcej czy mniej, nie jest w stanie zaplanować wydatków i domowego budżetu. W dodatku pensje znacznie różnią się między dzielnicami, mimo że wszyscy wykonują te same zadania - stwierdził.
Jak argumentowała Julia Zimmermann, kandydatka do Rady Dzielnicy Śródmieście, pierwszym krokiem powinno być wyrównanie płac administracji samorządowej do podwyżek, które dostali urzędnicy na szczeblu centralnym. - Obiecano 20 proc. dla wszystkich, więc wszyscy powinni je dostać. Wykluczanie pracowników samorządów to działanie na szkodę mieszkańców i mieszkanek, bo to właśnie oni załatwiają sprawy najbliższe ludziom - mówiła. - System wynagradzania musi być jasny i czytelny, wspólny dla wszystkich urzędów dzielnicowych i urzędu miasta. Co ważne - muszą się w nim znaleźć zapisy o corocznej waloryzacji inflacyjnej - stwierdziła.
- W Warszawie zbliżają się wybory samorządowe w Warszawie, naszą kandydatką jest Magdalena Biejat - mówił Adrian Zandberg. - Chcę zapewnić, że prezydentka z Lewicy będzie umiała zadbać o to, żeby Warszawa była dobrym, uczciwym pracodawcą.