Unijne miliardy na rozwiązanie codziennych problemów
„Przejechałam rowerem 300 km. Słuchałam historii o państwie, które świadomie wyrzuciło za burtę własnych obywateli. Widziałam ludzi, którzy nie mają już nawet siły marzyć o poprawie. Ale widziałam też tlącą się nadzieję, że może być lepiej. I to jest moja motywacja do pracy w Parlamencie Europejskim, bo tam właśnie można wywalczyć środki na poprawę” – mówiła kandydatka do europarlamentu Dorota Kolarska na finiszu swojej trasy EuroKolarska Trasa Marzeń.
„Dwójka” na liście Lewicy zakończyła dziś swój ostatni dzień objazdu po okręgu wyborczym w ramach wydarzenia „EuroKolarska Trasa Marzeń”. Był to największy z trzech objazdów – wcześniej Kolarska odwiedziła m.in. Kielce, Ostrowiec Świętokrzyski, Starachowice, Skarżysko-Kamienną oraz będące częścią wydarzenia „EuroTour po Małopolsce” Miechów, Oświęcim, Olkusz, Tarnów, Chrzanów. W Krakowie przywitały ją posłanka Daria Gosek-Popiołek i radna Miasta Krakowa Aleksandra Owca. Podczas finalnego objazdu, który Kolarska odbyła rowerem, kandydatka spotykała się z mieszkańcami małych i średnich miejscowości.
Setki rozmów, dramaty i iskierka nadziei
– W Pacanowie dowiedziałam się, że odkąd jeden z lekarzy POZ przeszedł na emeryturę, to został już tylko jeden. Do specjalisty trzeba jechać aż do Buska-Zdroju, ale bus dojeżdża tam kilka razy na dobę. Z kolei w Dąbrowie Tarnowskiej zagadnięta mieszkanka powiedziała mi, „Ja nie mam żadnych marzeń, tu nic się nie zmieni”. To miasto, które odcięto od świata, likwidując pociągi, którymi codziennie ludzie jeździli do pracy – mówiła Kolarska. I wyliczała inne przejmujące historie. Powtarzającym się problemem był brak dostępności mieszkań, co uniemożliwia nawet pracującym młodym wyprowadzkę od rodziców. Ale, jak dodała, po dłuższej rozmowie okazywało się, że w ludziach tli się jednak iskierka nadziei.
Proste marzenia: rehabilitacja, autobus do sąsiedniego miasta, wyprowadzka od rodziców
– Chociaż EP może wydawać się odległym miejscem, to właśnie tam negocjowane będą setki miliardów euro na kolejne 5 lat. Te środki mogą popłynąć tam, gdzie powinny: na komunikację w małych miejscowościach, na lepszy dostęp do lekarzy specjalistów, mieszkania na tani wynajem czy tworzenie wysokiej jakości miejsc pracy – mówiła Kolarska. Jak podkreślała, to właśnie marzenia o lepszej, opiekuńczej Europie dobrobytu były i pozostają jej największą motywacją – motywacją do przejechania tych symbolicznych 300 km i walki o mandat europosłanki, aby te marzenia zamienić w rzeczywistość. Kandydatkę wsparła lubiana i ceniona krakowska posłanka Daria Gosek-Popiołek.
Europarlament to ciężka praca, a nie pięcioletni urlop
– Proszę państwa, Parlament Europejski to ciężka praca. Jeśli jest, kto ktoś ma kompetencje do tego, żeby się w tę pracę angażować, to jest to właśnie Dorota – zachęcała Gosek-Popiołek. Jak mówiła, Unia Europejska może wybudować tysiące mieszkań, sfinansować szybką, wygodną kolej. Może pomóc nam odejść od węgla, obniżyć rachunki za prąd, zwiększyć nasze bezpieczeństwo. – Potrzebujemy dużych, europejskich inwestycji publicznych – w budowę mieszkań, w rozwój transportu kolejowego, w energetykę jądrową. Ostatnie lata pokazały, że Europa potrafi sobie radzić z kryzysami – dowodem na to może być chociażby KPO, część dużego programu przeznaczonego na odbudowę gospodarek europejskich po pandemii COVID. Dorota Kolarska w EP to gwarancja, że takich inwestycji będzie więcej, że zyskają na nich mieszkańcy Krakowa, całej Małopolski i Świętokrzyskiego – podsumowała posłanka.