Ewa Sładek rusza w objazd dzielnic Krakowa: Polityka musi toczyć się tam, gdzie życie
Ewa Sładek, kandydatka Partii Razem do Senatu, rozpoczyna intensywną końcówkę kampanii. W ciągu najbliższych dwóch tygodni odwiedzi wszystkie dziesięć dzielnic okręgu senackiego nr 33, spotykając się z mieszkańcami i rozmawiając o ich codziennych problemach.
Polityka nie może odbywać się za zamkniętymi drzwiami gabinetów. Musi być prowadzona na ulicach, osiedlowych targach i parkach – tam, gdzie toczy się codzienne życie
– mówi Sładek.
Będę tam, gdzie mieszkamy, pracujemy i odpoczywamy. Bo Kraków to mój dom i chcę rozmawiać o naszych problemach.
Już pierwsze spotkania pokazały, że wśród mieszkańców dominują takie właśnie codzienne tematy.
Spotkana na pętli Czerwone Maki pani Marta, pracująca w jednej z korporacji, mówiła, że coraz bardziej martwi się o stabilność zatrudnienia. W końcu co chwilę słyszy o kolejnej zagranicznej firmie, która pod płaszczykiem “optymalizacji” zwalnia setki osób
– relacjonuje Sładek.
Problemy z niekontrolowaną zabudową podnoszą mieszkańcy Zakrzówka: Pan, który zagadał nas na spacerze, skarżył się na deweloperów, którzy nieustannie próbują zabudować park. A on tak lubi spacery w cichej okolicy
– opowiada kandydatka.
Z kolei na osiedlu Złocień mieszkańcy z dumą opowiadają o nowej podstawówce, która powstała po latach walki. Od półtora roku uczy się tu prawie sześćset uczennic i uczniów. To jedna z najnowocześniejszych szkół w mieście, ale nie byłoby jej, gdyby nie determinacja rodziców
– podkreśla Sładek.
Jednym z ważnych punktów na trasie jest również Targ Bieżanów, gdzie kandydatka spotyka się z lokalnymi sprzedawcami:
Wielu z nich mówi wprost – polskie państwo często zostawia mikroprzedsiębiorców samych sobie. Wsparcie trafia do wielkich korporacji i banków, a oni są skazani na niepewność
Ewa Sładek nie szczędzi słów krytyki wobec kontrkandydatów:
W tej kampanii nieustannie słyszymy od kandydatów o tym, jak bardzo kochają Kraków. Ale jak nasze problemy mają zrozumieć ludzie, którzy od lat mieszkają w Warszawie albo są radnymi na Podkarpaciu?
– pyta polityczka.
Startuję w tych wyborach, bo mam dość pustych obietnic i polityków, którzy szyldy i poglądy zmieniają jak rękawiczki. Idę do Senatu, by walczyć o konkretne rozwiązania, o państwo, które stoi po stronie mieszkańców
– deklaruje Sładek.
W kolejnych dniach kandydatka planuje dalsze spotkania w kolejnych dzielnicach Krakowa.
Będę tam, gdzie są ludzie i ich problemy. Bo wierzę, że zasługujemy na więcej
– podsumowuje.