Rząd Prawa i Sprawiedliwości w swoich antydemokratycznych dążeniach działa na rzecz kompromitacji idei referendów.

Demokracja bezpośrednia może być użytecznym narzędziem w rękach społeczeństwa. To z jej pomocą zatwierdzano znaczące kroki w dziejach III RP, takie jak przyjęcie Konstytucji RP czy przystąpienie do Unii Europejskiej. Referenda mogłyby pozwalać społeczeństwu wziąć górę nad interesami klasy politycznej, gdy te stoją w sprzeczności z potrzebami ludzi. Niestety, obecne przepisy referendalne utrudniają lub wręcz uniemożliwiają takie kroki.

Ostatnie poważne ogólnopolskie referendum odbyło się 7-8 czerwca 2003 r. w sprawie przystąpienia do Unii Europejskiej. Kolejne, z 2015 r., przeprowadzone na wniosek Bronisława Komorowskiego, wpisane już było w kalkulację wyborczą i osiągnęło 7,8% frekwencji — najniższą odnotowaną w głosowaniach ogólnopolskich po 1945 r. Zbliżające się referendum także jest oczywistym elementem kampanii wyborczej. Jego termin, pokrywający się z terminem wyborów, ma służyć partii rządzącej do zmobilizowania swojego elektoratu i podniesienia frekwencji obu wydarzeń.

Organizacja referendum jednocześnie z wyborami powoduje całą gamę problemów związanych z kontrolą finansowania kampanii wyborczej i referendalnej. Rozdzielenie jednej od drugiej staje się trudne, co ułatwia finansowanie kampanii politycznych z niejasnych źródeł i obchodzenie limitów wpłat.

PiS kopiuje strategię stosowaną w Węgrzech przez Viktora Orbána, który przy okazji wyborów parlamentarnych z kwietnia 2022 r. postanowił w haniebny sposób szczuć na mniejszości, zwłaszcza osoby transpłciowe. Podobnie nacechowany język pytań proponowanych przez partię Kaczyńskiego nie pozostawia wątpliwości — nie chodzi w nich o żadną demokrację bezpośrednią.

Na tak postawione pytania nie warto odpowiadać. Nie warto dawać tej farsie legitymacji. Nie warto psuć już i tak wątłych narzędzi polskiej demokracji bezpośredniej. W związku z tym:

  1. Apelujemy do naszych wyborczyń, wyborców, sympatyczek, sympatyków o odmawianie przyjęcia kart referendalnych oraz przypilnowanie, aby zostało to odnotowane na liście wyborców – co jest jedynym sposobem, by obniżyć frekwencję w PiS-owskim referendum i sprawić, by było nieważne.
  2. Zwracamy się do innych partii politycznych zrzeszonych w Pakcie Senackim oraz osób i organizacji, którym bliskie są idee demokratyczne, by wystąpiły z podobnym apelem do osób im sprzyjających.
  3. Zauważamy potrzebę reformy polskiego systemu referendalnego, aby przestał on służyć kolejnym rządom do organizowania plebiscytów w ramach bieżącej walki politycznej. Po wyborach parlamentarnych niezbędna będzie organizacja szerokiej i pluralistycznej debaty publicznej, która miałaby na celu wypracowanie zmian w przepisach, aby demokracja bezpośrednia zaczęła być realnie oddolna, a większość rządząca nie mogła wyrzucać do kosza podpisów poparcia dla referendum składanych przez obywatelki i obywateli.